Zaniepokoiły mnie dziwnie podniesione głosy dobiegające z kuchni. Harry i Niall kłócą się. Zapewne przeze mnie. Biedny Harruś, niczemu przecież
nie jest winien, a jednak Niall opieprza go za moje decyzje.
Przycisnęłam mocno swoje ciało do poduszki, by ta rozmowa nie docierała
do moich uszu. To wszystko co ostatnio dzieje się w moim życiu to za
dużo jak dla takiej prostej dziewczyny.
* Oczami Niall*
-Niall zostaw tą wódkę! Chłopie alkohol to nie sposób na ucieczkę od
problemów i ciężkich myśli.- spokojnym głosem powiedział Harry.
-Co ty kurwa możesz wiedzieć o tym co się dzieje w mojej głowie? No co?-
kolejny kieliszek trunku wylądował w moich ustach.
- Ja nie chciałem,
żeby ona cierpiała i znienawidziła mnie.Rozumiesz? Ale nie kurwa zawsze
musi się coś spierdolić.
-Porozmawiajcie ze sobą jak dorośli ludzie, a nie będziesz wszystko
załatwiał przemocą.-przegiął gówniarz. Wstałem do niego i złapałem za
koszulkę.
-Nie pozwalaj sobie! To co robię to moja sprawa, a ty lepiej zajmij się
swoim życiem.- pogroziłem mu pięścią. Wypiłem kolejną kolejkę aby
stłumić wewnętrzne głosy.-Zanieś jej coś do jedzenia. Ona musi nabrać
siły.- młody tylko pokręcił głową i zaczął przygotowywać kanapki dla
mojej Anthoinette.
*** Oczami Anthoinette***
Nie potrafię opisać wdzięczności dla Harrego. Gdyby nie on... Nawet nie
chcę wiedzieć. Odstawiłam pusty talerz i zajęłam się Harrym
Potterem. Drzwi otworzyły się z cichym zgrzytem.Mimowolnie skuliłam się
widząc Nialla.
-Anthoinette...Przytul się do mnie. Błagam Cię...Przytul.-położył się
obok mnie czekając aż zajmę" swoje " miejsce. Nie chcę żeby mnie
uderzył. Przekręciłam się i ułożyłam przy jego torsie. Mocny zapach
alkoholu mieszał się z jego perfumami. Uniósł palcem mój podbródek. Jego
usta złączyły się z moimi. Jego ręce na moich udach.Odsunęłam go od
siebie. Nie potrafię go całować. Nie po tym co mi zrobił.
-Anthoinette.-warknął.Znów nachylił się do pocałunku, tym razem
trzymając mój podbródek.Łzy spłynęły po mojej twarzy.Tęskniłam za nim.
Za jego bliskością i namiętnością. Wplotłam palce w jego włosy.Mruknął
zadowolony moją reakcją i przeniósł się niżej. Jego dłonie delikatnie
pieściły moje ciało. Mogłam mu się oddać albo stawiać. Przy drugiej
opcji zerżnąłby mnie zostawiającą umierającą z bólu.Rozebrał mnie i
obrzucił moje ciało spojrzeniem pełnym bólu.
-Sprawię, że ból zniknie...-szepnął całując obolałe miejsca. Kogo ja
chcę oszukać. Kocham go. Zsunął ze mnie bieliznę.-Musisz mi pomoc
An...Pomasuj go.-przeniósł moją dłoń na jego męskość. Głaskał mnie
delikatnie, kiedy ja spełniałam jego potrzeby.-Kochanie
wystarcz.-położył mnie delikatnie i naciągnął prezerwatywę.
-N..niall...
-Będzie dobrze An. zaspokoję Cię.-wsunął się we mnie delikatnie. Nie
czułam bólu. Wspomnienia z tamtej nocy uciekły z mojej głowy.Liczyło się
tylko to, że mój Niall wrócił. Jego ruchy były delikatne,starał się.
Jęknęłam cicho przez rozkosz rozlewającą się po moich żyłach.
-Kocham Cię An..-nasze przyspieszone oddechy i pourywane słowa
krzyżowały się przez spełnienie wypełniające nas. Opadłam pod nim
wykończona orgazmem.Zamknął mnie w swoich ramionach.Jego wilgotne ciało
było moją ostoją. Potrzebowałam go. Nawet nie wiem kiedy usnęłam na jego
torsie. Obudziłam się rano przez gorąco.Cała byłam wilgotna od potu,
kiedy Niall przycisnął do mnie swoje ciało. Delikatnie wyswobodziłam się z
jego objęcia i ruszyłam w stronę łazienki.Wzięłam długą kąpiel i
znalazłam jakieś ubrania.Zeszłam do kuchni z zamiarem przygotowania
śniadania.
-An?
-Hazza.
-Nic Ci nie jest?
-Jest okej..-odgarnęłam włosy na jedno ramię i zaczęłam przygotowywać
grzanki. Usłyszałam szybkie kroki na korytarzu, a po chwili drzwi od
kuchni otworzyły się z hukiem.
-Anthoinette.-mruknął
-Hej..Wykąpałam się i...
-Kto pozwolił CI wyjść?!
-Niall daj jej już spokój. !Dałeś jej już nauczkę! Przestań!
-Zamknij mordę Harry.
-Przepraszam Niall..-powiedziałam cicho i ruszyłam do drzwi. Przeszłam
przez korytarz zmierzając do mojej "celi" . Położyłam się na łóżku i
rozryczałam jak dziecko.
-An co ty robisz?
-Nie chcę żebyś krzyczał na Harrego.
-Kochanie chodź. Zjemy śniadanie...-wyciągnął do mnie rękę. Niepewnie
chwyciłam ją i wstałam.Poprowadził mnie do kuchni gdzie siedział Harry
ze spuszczoną głową. Zajęłam miejsce obok niego i wbiłam wzrok w swój
talerz.
-Niall...
-Co?
-Chciałabym wrócić do szkoły.
-Nie.
-Ale ja muszę, słyszysz?! Niall!
-Nie podnoś na mnie głosu Anthoinette.
-Niall po co to robisz? Jak możesz? Mój tata zapewne umiera ze strachu!
-Gdybyś była posłuszna to nic by Ci się nie stało. Sama jesteś sobie winna Anthoinette!
-Zabiorę ją do szkoły.-powiedział cicho Harry.
-Nie. Będzie chciała uciec.
-Nie. daj jej w końcu spokój.Gdybyś zachowywał się normalnie to nie
chciałaby uciekać od Ciebie.-to chyba dało mu do myślenia. Jego wzrok
utkwił na suficie.
-Spróbujcie coś wykombinować.... jedno albo drugie. Znajdę was oboje i
zabiję.-wyszedł z kuchni trzaskając drzwiami.Przytuliłam się do Harrego.
-Tak bardzo dziękuję.
-An jedz szybko. Mamy mało czasu.-wrócił Niall i podał mi ciuchy.Zjadłam
swoją porcję, przebrałam się i chwilę później siedziałam w samochodzie
blondyna.
-Gdzie ty jedziesz? Szkoła jest w innym kierunku.
-Anthoinette muszę Cię stąd wywieźć.On Cię więcej nie dotknie. Dzisiaj zostajesz u Louisa, a jutro lecisz do Stanów
-Zaraz...Co? Harry on Cię zabije!
-Lecę razem z Tobą.
-Kiedy to wymyśliłeś? Jak?
-Powiedziałem Lou, on mi pomógł.
-Może Niall się zmieni.
-Oboje wiemy, że nie. Chodź.-zatrzymał się w jakimś całkiem przytulnym
miejscu.Wysiadłam i od razu pociągnął mnie w stronę drzwi niewielkiego
domku. Louis otworzył drzwi bez słowa i wpuścił nas do środka.Przytulił
mnie delikatnie i pocałował Harrego.
-An jak się czujesz?
-Jest okej.
-Wszystko będzie okej, musisz mu się tylko postawić.
-Ostatnio jak mu się postawiłam to wylądowałam w szpitalu.
-Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś?
-Zabrał mi telefon.-za oknem usłyszałam pisk opon. Harry i Louisem
wybiegli na zewnątrz, a ja zza firanki patrzyłam jak rozwścieczony Niall
rzuca się na Louisa.Chłopak odepchnął go i złapał za ramiona.Nie mogę na
to patrzeć. Harry wszedł do domu i pociągnął mnie za rękę ruszając do
tylnego wyjścia.
-Harry to koniec...-szepnęłam.
-Nie. Uda się.-biegliśmy przez jakąś łąkę, nawet nie wiem gdzie.
-Stać.-wmurowało nas.Zastygliśmy w pół kroku. Liam, Zayn, Luke i Niall
stali przed nami z naszykowaną bronią do strzału.Zasłoniłam Hazze
swoim ciałem.
-Anthoinette chodź tu!- powiedział miękko Niall.
-Nie.
-Coś ty powiedziała?!
-Nie pozwolę Ci skrzywdzić Harregi, Niall. Pójdę z Tobą jeśli przyrzekniesz mi na swój honor, że go nie tkniesz.
-Chodź tu do jasnej cholery!- pociągnął mnie za rękę, ale nie
ustąpiłam.Uderzył mnie w twarz. To już nawet nie boli.Zebrałam w sobie
nieznaną mi dotąd moc i go uderzyłam.Wymierzyłam mu policzek wkładając w
to całą swoją siłę.
-Jesteś martwa.-syknął wymierzając mi cios.Upadłam na ziemię i
przyjmowałam jego furię. Metaliczny smak krwi wypełnił moje usta. Ból
odciął mi kontrolę nad ciałem.Zdążyłam usłyszeć jeszcze okropny huk i
zobaczyć jak ktoś pada koło mnie. Ten zapach....Harry.
Czytasz - komentujesz ;**
Zarąbisty rozdział <3 aa kocham
OdpowiedzUsuńJezu Święty czekam na rozdział teraz to się nie mogę doczekać tak trzyma w napięciu ! Kocham Cię za twoją twórczość pisz dalej. Jeden z najlepszych blogów jakie czytałam <33
OdpowiedzUsuń:OOOOOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńSUUUPER !! *--------*
On jest zajebisty nie moge się doczekać następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńOn jest zajebisty nie moge się doczekać następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńzabil harrego? lol
OdpowiedzUsuńno a rozdzial fajny
<3 <3 <3 ... Nic dodac , nic ująć <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń