Uwaga ! Rozdział zawiera treści drastyczne.
-Harry.
-Zrobiłeś to specjalnie, prawda?
-Co?
-Doskonale wiesz jak ja się o niego martwię Niall.
-Wiem i dlatego tu jesteś. Potrzebuje wsparcia najbliższych.- spojrzałam w stronę samochodów stojących na starcie. Loczek siedział na masce swojego auta i trzymał za rękę Lou. Jakie to urocze..
-Możemy do niego iść- zapytałam cicho Nialla.
Chodź-złapał mnie za rękę.
-An!- jak zwykle mocno mnie przytulił.
-Harry czemu to robisz?
-Bo chcę... Wygram. Nie martw się.
-Boję się o Ciebie.
-Nic mi nie będzie. Obiecuje
-Skarbie chodź już.
-Powodzenia Hazza -przytuliłam go, Niall zrobił to samo i odeszliśmy. Prowadził mnie wzdłuż tłumu.
-Niall!
-Co?
-Klepnąłeś mnie w tyłek!
- Co kurwa?- odwrócił się wściekły i ruszył w przeciwnym kierunku. Obok mnie znajdowali się Zayn i Luke. Niall podszedł do grupki mężczyzn których nie znałam.Doskonale o tym wiem, że on nie odpuści i zabije tego chłopaka. Bad boy zdolny do wszystkiego.
* Oczami Nialla*
Ten kto ją dotknął już jest martwy.Wszystko się we mnie gotowało, ale przecież nie odpuszczę. Szybkim, zdecydowanym krokiem podszedłem do grupki chłopaka, który miał się ścigać z Harrym
-Widzieliście jaka ładna panna stoi koło Zayna? Wszystko bym oddał żeby ją zaliczyć- wskazałem na An kiwnięciem głowy, która przerażona patrzyła na Zayna.
-Żałuj stary, że nie stałeś tu kilka minut wcześniej. Mógłbyś zrobić to co ja i sprawdzić jaki ma jędrny tyłeczek.-od razu wiedziałem, że to on i wymierzyłem mu pierwszy cios. Brunet był zdezorientowany.
-Posłuchaj!-złapałem go za szyję
-To co zrobiłeś zakończy się twoją śmiercią i
nie myśl, że blefuje bo tak nie jest. To moja kobieta i nikt nie ma prawa jej
dotknąć. Rzuciłem go o ziemię i przydepnąłem krtań
- Zrozumiano? A na twoim
miejscu odliczał bym sekundy do końca życia.-wymierzyłem mu jeszcze cios w
brzuch i odszedłem do An. Dziewczyna cała się trzęsła. Pocałowałem ją w czoło i
mocno przyciągnąłem do siebie. Teraz wszyscy będą wiedzieli, że jest moja.
* Oczami Anthoinette*
Ten widok był straszny. Wielokrotnie widziałam Nialla, który był bardzo zdenerwowany, ale to co on zrobił z tym chłopakiem...ach. Najważniejsze, że już jest przy mnie. Czułam jak jego serce mocno biło. Moje rozmyślenia przerwał początek wyścigu. Z całej siły ściskałam kciuki za Harrego, nawet nie zauważyłam, kiedy przy mnie został tylko Luke.
-Luke gdzie oni się podziali?-zapytałam, lecz on tylko wzruszył ramionami, że nie wie.Nerwowo zaczęłam się rozglądać za moim chłopakiem. Gdzie ich kurwa wcięło? Pewnie nadal chce się mścić na tym chłopaku. Czy on naprawdę nie potrafi odpuścić? Błądząc wzrokiem w końcu ich znalazłam. Jak na moje oko byli zdecydowanie za blisko bruneta. Chciałam iść do nich i nie dopuścić do jakieś tragedii. Zdążyłam zrobić krok i już czułam dłoń Luka na moim nadgarstku.
- Nie mieszaj się w to An. Masz stać przy mnie i nawet nie próbuj się oddalić- powiedział delikatnie, ale nutka grozy była wyczuwalna w jego głosie. Mogłabym się z nim szarpać, ale on jest silniejszy i nabawiłabym się tysiąca siniaków dlatego od razu odpuściłam. Usłyszałam pisk opon i z dymu spalonych opon wyjechały samochody. Harry bym na samym początku i zmagał się z dwoma przeciwnikami. Po chwili kolejne auta wyłowiły się zza białej kurtyny. Właśnie wtedy zobaczyłam, że Niall znów bije tego chłopaka i sprawnie popycha go wprost pod koła rozpędzonego samochodu. Pisk ludzi i krzyk tego mężczyzny rozniósł się nad torem. Jego ciało wyleciało w górę przez zderzenie z rozpędzoną maszyną. Oszalał! On naprawdę chciał go zabić! Osunęłam się na kolana, ale silne ręce podniosły mnie do pionu. Luke trzymał mnie w pionie jak najdalej od swojego ciała. Bał się tego co go czeka kiedy dotknie mnie bardziej niż musi. Koło chłopaka zebrał się tłum ludzi.
- Nie żyje!-usłyszałam te słowa, które odbiły się echem po mojej głowie. Podszedł do mnie z głupim uśmiechem. Cofnęłam się przerażona. Nie chcę żeby mnie dotykał. Morderca, psychopata.
-Jakiś problem skarbie?-zapytał chłodno. Nie byłam w stanie się odezwać. Drżałam z zimna, przerażenia i obrzydzenia. Objął mnie w tali i chciał pocałować, ale uciekłam. Wykręciłam się z jego uścisku.
- Nie dotykaj mnie!- wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Nie takim tonem An bo skończysz tak jak on.- mocno złapał mnie za rękę. Miałam już tego dość. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-Zrób to!-łkałam- No zrób!Może przestanę cierpieć!- wszyscy patrzyli się na nas. Widziałam w jego oczach, że przegięłam.
-Zamknij się kurwa! Już ja się z Tobą policzę w domu.-warknął. Siłą wsadził mnie do samochodu i zamknął. Zwinęłam się na siedzeniu i płakałam. Było mi przeraźliwie zimno. Zobaczyłam jak Harry podbiega do blondyna i rzuca mu się na szyję. Zaraz za nim przyszedł ucieszony Louis. Młody musiał wygrać. Niall oddelegował ich kiwnięciem głowy i ruszył w stronę auta. Wsiadł do środka, a otaczająca go mroczna aura oplotła mój umysł. Nie wytrzymam uduszę się tutaj.Odjechał z piskiem opon.
-Wyprostuj się kurwa. Jak ty wyglądasz?Przynosisz mi wstyd Anthoinette.-ocierając łzy wyprostowałam się. Już wystarczająco pogorszyłam swoją sytuację. Nawet nie zdążyłam dojść do siebie, bo Niall parkował samochód pod domem. Czułam jakby ktoś ściskał mi żołądek. bałam się.
-Długo mam czekać aż raczysz wysiąść z auta?- nie odezwałam się słowem tylko posłusznie opuściłam pojazd ze spuszczoną głowa. Modliłam się żeby odpuścił..
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?-szarpnął mnie za ramię.-Żadna kobieta nie będzie mi rozkazywała. Jesteś nie posłuszna.-uderzył mnie w twarz.Syknęłam z bólu łapiąc się za policzek. Znów to zrobił
- Myślisz kurwa, że kim ty jesteś ?! Że co Ci wolno ?! Jak chcę się całować, to się całuję ! Jak chcę Cie bzyknąć to to robię i nie pytam o pozwolenie ! - kolejny raz mnie uderzył. Upadłam na podjazd trzymając się za piekący policzek.
- Obiecałeś, że się zmienisz. - płakałam.
- Nie da się zmienić kiedy zachowujesz się jak popierdolona ! Co ty chciałaś zrobić ?! Upokorzyć mnie ?! To się kurwa zdziwisz. - złapał mnie za włosy i podniósł z ziemi.
- Zostaw.. Niall..
- Zamknij się.
- Niall przepraszam
- Mam w dupie Twoje przepraszam ! - rzucił mną o ścianę. Osunęłam się po niej czując znajomy ból w dole kręgosłupa.
* Oczami Anthoinette*
Ten widok był straszny. Wielokrotnie widziałam Nialla, który był bardzo zdenerwowany, ale to co on zrobił z tym chłopakiem...ach. Najważniejsze, że już jest przy mnie. Czułam jak jego serce mocno biło. Moje rozmyślenia przerwał początek wyścigu. Z całej siły ściskałam kciuki za Harrego, nawet nie zauważyłam, kiedy przy mnie został tylko Luke.
-Luke gdzie oni się podziali?-zapytałam, lecz on tylko wzruszył ramionami, że nie wie.Nerwowo zaczęłam się rozglądać za moim chłopakiem. Gdzie ich kurwa wcięło? Pewnie nadal chce się mścić na tym chłopaku. Czy on naprawdę nie potrafi odpuścić? Błądząc wzrokiem w końcu ich znalazłam. Jak na moje oko byli zdecydowanie za blisko bruneta. Chciałam iść do nich i nie dopuścić do jakieś tragedii. Zdążyłam zrobić krok i już czułam dłoń Luka na moim nadgarstku.
- Nie mieszaj się w to An. Masz stać przy mnie i nawet nie próbuj się oddalić- powiedział delikatnie, ale nutka grozy była wyczuwalna w jego głosie. Mogłabym się z nim szarpać, ale on jest silniejszy i nabawiłabym się tysiąca siniaków dlatego od razu odpuściłam. Usłyszałam pisk opon i z dymu spalonych opon wyjechały samochody. Harry bym na samym początku i zmagał się z dwoma przeciwnikami. Po chwili kolejne auta wyłowiły się zza białej kurtyny. Właśnie wtedy zobaczyłam, że Niall znów bije tego chłopaka i sprawnie popycha go wprost pod koła rozpędzonego samochodu. Pisk ludzi i krzyk tego mężczyzny rozniósł się nad torem. Jego ciało wyleciało w górę przez zderzenie z rozpędzoną maszyną. Oszalał! On naprawdę chciał go zabić! Osunęłam się na kolana, ale silne ręce podniosły mnie do pionu. Luke trzymał mnie w pionie jak najdalej od swojego ciała. Bał się tego co go czeka kiedy dotknie mnie bardziej niż musi. Koło chłopaka zebrał się tłum ludzi.
- Nie żyje!-usłyszałam te słowa, które odbiły się echem po mojej głowie. Podszedł do mnie z głupim uśmiechem. Cofnęłam się przerażona. Nie chcę żeby mnie dotykał. Morderca, psychopata.
-Jakiś problem skarbie?-zapytał chłodno. Nie byłam w stanie się odezwać. Drżałam z zimna, przerażenia i obrzydzenia. Objął mnie w tali i chciał pocałować, ale uciekłam. Wykręciłam się z jego uścisku.
- Nie dotykaj mnie!- wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Nie takim tonem An bo skończysz tak jak on.- mocno złapał mnie za rękę. Miałam już tego dość. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-Zrób to!-łkałam- No zrób!Może przestanę cierpieć!- wszyscy patrzyli się na nas. Widziałam w jego oczach, że przegięłam.
-Zamknij się kurwa! Już ja się z Tobą policzę w domu.-warknął. Siłą wsadził mnie do samochodu i zamknął. Zwinęłam się na siedzeniu i płakałam. Było mi przeraźliwie zimno. Zobaczyłam jak Harry podbiega do blondyna i rzuca mu się na szyję. Zaraz za nim przyszedł ucieszony Louis. Młody musiał wygrać. Niall oddelegował ich kiwnięciem głowy i ruszył w stronę auta. Wsiadł do środka, a otaczająca go mroczna aura oplotła mój umysł. Nie wytrzymam uduszę się tutaj.Odjechał z piskiem opon.
-Wyprostuj się kurwa. Jak ty wyglądasz?Przynosisz mi wstyd Anthoinette.-ocierając łzy wyprostowałam się. Już wystarczająco pogorszyłam swoją sytuację. Nawet nie zdążyłam dojść do siebie, bo Niall parkował samochód pod domem. Czułam jakby ktoś ściskał mi żołądek. bałam się.
-Długo mam czekać aż raczysz wysiąść z auta?- nie odezwałam się słowem tylko posłusznie opuściłam pojazd ze spuszczoną głowa. Modliłam się żeby odpuścił..
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?-szarpnął mnie za ramię.-Żadna kobieta nie będzie mi rozkazywała. Jesteś nie posłuszna.-uderzył mnie w twarz.Syknęłam z bólu łapiąc się za policzek. Znów to zrobił
- Myślisz kurwa, że kim ty jesteś ?! Że co Ci wolno ?! Jak chcę się całować, to się całuję ! Jak chcę Cie bzyknąć to to robię i nie pytam o pozwolenie ! - kolejny raz mnie uderzył. Upadłam na podjazd trzymając się za piekący policzek.
- Obiecałeś, że się zmienisz. - płakałam.
- Nie da się zmienić kiedy zachowujesz się jak popierdolona ! Co ty chciałaś zrobić ?! Upokorzyć mnie ?! To się kurwa zdziwisz. - złapał mnie za włosy i podniósł z ziemi.
- Zostaw.. Niall..
- Zamknij się.
- Niall przepraszam
- Mam w dupie Twoje przepraszam ! - rzucił mną o ścianę. Osunęłam się po niej czując znajomy ból w dole kręgosłupa.
- Wstawaj kurwa ! - nie byłam w
stanie. Ból i rozpacz mi zabraniały. Złapał mnie za przedramię i postawił.
- Mogę Cie pocałować Anthoinette ? - szybko pokiwałam głową, ale on tylko mnie uderzył. Kolejny raz.
- Błąd kochanie. Mogę robić co chcę !
- Masz rację Niall. Przepraszam. Przepraszam za wszystko..
- Zamknij się ! - wepchnął mnie do swojej sypialni. Przytuliłam się do niego w nadziei, że się uspokoi. Kolejna pomyłka. Odepchnął mnie wrzucając w lustro, które rozprysło się na milion kawałeczków boleśnie kalecząc moją skórę.
- Proszę Cie Niall przestań.. - był obok mnie - Już dostałam nauczkę.
- To dopiero początek kochanie. - podniósł mnie z podłogi i rzucił na łóżko. Pocałował ranę na moim ramieniu.
- Boli ? - potwierdzająco kiwnęłam głową. Jezu opamiętał się.. skończył.. nachylił się do mojego ucha.
- Mogę Cie pocałować Anthoinette ? - szybko pokiwałam głową, ale on tylko mnie uderzył. Kolejny raz.
- Błąd kochanie. Mogę robić co chcę !
- Masz rację Niall. Przepraszam. Przepraszam za wszystko..
- Zamknij się ! - wepchnął mnie do swojej sypialni. Przytuliłam się do niego w nadziei, że się uspokoi. Kolejna pomyłka. Odepchnął mnie wrzucając w lustro, które rozprysło się na milion kawałeczków boleśnie kalecząc moją skórę.
- Proszę Cie Niall przestań.. - był obok mnie - Już dostałam nauczkę.
- To dopiero początek kochanie. - podniósł mnie z podłogi i rzucił na łóżko. Pocałował ranę na moim ramieniu.
- Boli ? - potwierdzająco kiwnęłam głową. Jezu opamiętał się.. skończył.. nachylił się do mojego ucha.
- To nic w porównaniu z tym co Ci zrobię. Jego
ręce zawędrowały pod moją sukienkę podwijając ją. Robiąc to cały czas patrzył
mi prosto w oczy. Zaczęłam się wyrywać kiedy poczułam jego ręce na swojej
intymności. Tylko bardziej go rozwścieczyłam. Ból w klatce piersiowej nie
pozwolił mi krzyczeć o pomoc. Zamknęłam oczy i czekałam na to co mnie czeka.
Łzy ciekły mi po twarzy, już nawet tego nie kontrolowałam. Usłyszałam jak
zdejmuje spodnie. Jednym sprawnym ruchem zerwał ze mnie bieliznę i wbił się
boleśnie w moje ciasne wnętrze. Całe moje ciało prosiło, żeby to się skończyło.
Promieniujące pieczenie ogarnęło moje wnętrze.
- Otwórz oczy Anthoinette ! Chcę, żebyś na to patrzyła ! -
nie mogłam. Bałam się, że zobaczę w jego oczach spełnienie kiedy ja tak bardzo
cierpię. To nie było przyjemne jak zwykle. Kaleczył moje ciało. Zostawiał
siniaki tam gdzie spoczęły jego szorstkie dłonie. Znów mnie uderzył.
- Powiedziałem coś. Otwórz kurwa oczy. - patrzyłam na niego. Na potwora. On właśnie przeżywał szczyt rozkoszy, a ja umierałam z bólu. Byłam w stanie znieść dużo, ale nie to. Byłam w stanie dużo mu wybaczyć. Kochałam go. Całą sobą. Oddałabym za niego wszystko. Oddałabym za niego wszystko. Przestał.. Skończył.. wreszcie skończył. Złapał moją szczękę między swoje palce.
- Przeproś mnie Anthoinette. Powiedz czego Cie dzisiaj nauczyłem. - słone łzy spłynęły po moich policzkach tworząc mokre strużki. Miałam na sobie kołdrę. Nawet nie wiem kiedy mnie przykrył.
- Jesteś nic nie warta wiesz ? Nie mogę na Ciebie patrzeć. - wyszedł trzaskając drzwiami. Zostawił mnie samą. Odetchnęłam z ulgą i z cierpieniem zaczęłam podnosić się z łóżka. Ból to wszystko co czułam. Musiałam to z siebie zmyć. Jego zapach i dotyk. Zanim weszłam do kabiny prysznicowej spojrzałam na siebie w lustrze. Delikatnie dotknęłam rozciętą wargę, następnie policzek. Jak on mógł to zrobić.. przecież podobno mnie kocha. Ściągnęłam z siebie ubrania. Gorący strumień wody łączył się ze łzami i krwią. Szorowanie ciała gąbką tylko pogarszało mój stan, ale nie mogłam przestać. Cały czas czułam jego zapach i szorstkie dłonie. Po wyjściu z kabiny nie patrząc w lustro szybko wróciłam do sypialni i wciągnęłam na siebie jedną z koszulek Nialla i zwinęłam się w kłębek pod pościelą. Gdy tylko zamknęłam oczy widziałam cały koszmar, który się dzisiaj wydarzył.Najgorsza noc w moim życiu.Kręciłam się próbując znaleźć jakąś bezbolesną pozycję. Otworzyły się drzwi. Wrócił mnie dobić.
- Powiedziałem coś. Otwórz kurwa oczy. - patrzyłam na niego. Na potwora. On właśnie przeżywał szczyt rozkoszy, a ja umierałam z bólu. Byłam w stanie znieść dużo, ale nie to. Byłam w stanie dużo mu wybaczyć. Kochałam go. Całą sobą. Oddałabym za niego wszystko. Oddałabym za niego wszystko. Przestał.. Skończył.. wreszcie skończył. Złapał moją szczękę między swoje palce.
- Przeproś mnie Anthoinette. Powiedz czego Cie dzisiaj nauczyłem. - słone łzy spłynęły po moich policzkach tworząc mokre strużki. Miałam na sobie kołdrę. Nawet nie wiem kiedy mnie przykrył.
- Jesteś nic nie warta wiesz ? Nie mogę na Ciebie patrzeć. - wyszedł trzaskając drzwiami. Zostawił mnie samą. Odetchnęłam z ulgą i z cierpieniem zaczęłam podnosić się z łóżka. Ból to wszystko co czułam. Musiałam to z siebie zmyć. Jego zapach i dotyk. Zanim weszłam do kabiny prysznicowej spojrzałam na siebie w lustrze. Delikatnie dotknęłam rozciętą wargę, następnie policzek. Jak on mógł to zrobić.. przecież podobno mnie kocha. Ściągnęłam z siebie ubrania. Gorący strumień wody łączył się ze łzami i krwią. Szorowanie ciała gąbką tylko pogarszało mój stan, ale nie mogłam przestać. Cały czas czułam jego zapach i szorstkie dłonie. Po wyjściu z kabiny nie patrząc w lustro szybko wróciłam do sypialni i wciągnęłam na siebie jedną z koszulek Nialla i zwinęłam się w kłębek pod pościelą. Gdy tylko zamknęłam oczy widziałam cały koszmar, który się dzisiaj wydarzył.Najgorsza noc w moim życiu.Kręciłam się próbując znaleźć jakąś bezbolesną pozycję. Otworzyły się drzwi. Wrócił mnie dobić.
Przeczytałeś - zostaw komentarz