wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 24



Uwaga ! Rozdział zawiera treści drastyczne.
 
-Harry.
-Zrobiłeś to specjalnie, prawda?
-Co?
-Doskonale wiesz jak ja się o niego martwię Niall.
-Wiem i dlatego tu jesteś. Potrzebuje wsparcia najbliższych.- spojrzałam w stronę samochodów stojących na starcie. Loczek siedział na masce swojego auta i trzymał za rękę Lou. Jakie to urocze..
-Możemy do niego iść- zapytałam cicho Nialla.
Chodź-złapał mnie za rękę.
-An!- jak zwykle mocno mnie przytulił.
-Harry czemu to robisz?
-Bo chcę... Wygram. Nie martw się.
-Boję się o Ciebie.
-Nic mi nie będzie. Obiecuje
-Skarbie chodź już.
-Powodzenia Hazza -przytuliłam go, Niall zrobił to samo i odeszliśmy. Prowadził mnie wzdłuż tłumu.
-Niall!
-Co?
-Klepnąłeś mnie w tyłek!
- Co kurwa?- odwrócił się wściekły i ruszył w przeciwnym kierunku. Obok mnie znajdowali się Zayn i Luke. Niall podszedł do grupki mężczyzn których nie znałam.Doskonale o tym wiem, że on nie odpuści i zabije tego chłopaka. Bad boy zdolny do wszystkiego.

* Oczami Nialla*

Ten kto ją dotknął już jest martwy.Wszystko się we mnie gotowało, ale przecież nie odpuszczę. Szybkim, zdecydowanym krokiem podszedłem do grupki chłopaka, który miał się ścigać z Harrym
-Widzieliście jaka ładna panna stoi koło Zayna? Wszystko bym oddał żeby ją zaliczyć- wskazałem na An kiwnięciem głowy, która przerażona patrzyła na Zayna.
-Żałuj stary, że nie stałeś tu kilka minut wcześniej. Mógłbyś zrobić to co ja i sprawdzić jaki ma jędrny tyłeczek.-od razu wiedziałem, że to on i wymierzyłem mu pierwszy cios. Brunet był zdezorientowany.
-Posłuchaj!-złapałem go za szyję
-To co zrobiłeś zakończy się twoją śmiercią i nie myśl, że blefuje bo tak nie jest. To moja kobieta i nikt nie ma prawa jej dotknąć. Rzuciłem go o ziemię i przydepnąłem krtań
- Zrozumiano? A na twoim miejscu odliczał bym sekundy do końca życia.-wymierzyłem mu jeszcze cios w brzuch i odszedłem do An. Dziewczyna cała się trzęsła. Pocałowałem ją w czoło i mocno przyciągnąłem do siebie. Teraz wszyscy będą wiedzieli, że jest moja.

* Oczami Anthoinette*

Ten widok był straszny. Wielokrotnie widziałam Nialla, który był bardzo zdenerwowany, ale to co on zrobił z tym chłopakiem...ach. Najważniejsze, że już jest przy mnie. Czułam jak jego serce mocno biło. Moje rozmyślenia przerwał początek wyścigu. Z całej siły ściskałam kciuki za Harrego, nawet nie zauważyłam, kiedy przy mnie został tylko Luke.
-Luke gdzie oni się podziali?-zapytałam, lecz on tylko wzruszył ramionami, że nie wie.Nerwowo zaczęłam się rozglądać za moim chłopakiem. Gdzie ich kurwa wcięło? Pewnie nadal chce się mścić na tym chłopaku. Czy on naprawdę nie potrafi odpuścić? Błądząc wzrokiem w końcu ich znalazłam. Jak na moje oko byli zdecydowanie za blisko bruneta. Chciałam iść do nich i nie dopuścić do jakieś tragedii. Zdążyłam zrobić krok i już czułam dłoń Luka na moim nadgarstku.
- Nie mieszaj się w to An. Masz stać przy mnie i nawet nie próbuj się oddalić- powiedział delikatnie, ale nutka grozy była wyczuwalna w jego głosie. Mogłabym się z nim szarpać, ale on jest silniejszy i nabawiłabym się tysiąca siniaków dlatego od razu odpuściłam. Usłyszałam pisk opon i z dymu spalonych opon wyjechały samochody. Harry bym na samym początku i zmagał się z dwoma przeciwnikami. Po chwili kolejne auta wyłowiły się zza białej kurtyny. Właśnie wtedy zobaczyłam, że Niall znów bije tego chłopaka i sprawnie popycha go wprost pod koła rozpędzonego samochodu. Pisk ludzi i krzyk tego mężczyzny rozniósł się nad torem. Jego ciało wyleciało w górę przez zderzenie z rozpędzoną maszyną. Oszalał! On naprawdę chciał go zabić! Osunęłam się na kolana, ale silne ręce podniosły mnie do pionu. Luke trzymał mnie w pionie jak najdalej od swojego ciała. Bał się tego co go czeka kiedy dotknie mnie bardziej niż musi. Koło chłopaka zebrał się tłum ludzi.
- Nie żyje!-usłyszałam te słowa, które odbiły się echem po mojej głowie. Podszedł do mnie z głupim uśmiechem. Cofnęłam się przerażona. Nie chcę żeby mnie dotykał. Morderca, psychopata.
-Jakiś problem skarbie?-zapytał chłodno. Nie byłam w stanie się odezwać. Drżałam z zimna, przerażenia i obrzydzenia. Objął mnie w tali i chciał pocałować, ale uciekłam. Wykręciłam się z jego uścisku.
- Nie dotykaj mnie!- wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Nie takim tonem An bo skończysz tak jak on.- mocno złapał mnie za rękę. Miałam już tego dość. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-Zrób to!-łkałam- No zrób!Może przestanę cierpieć!- wszyscy patrzyli się na nas. Widziałam w jego oczach, że przegięłam.
-Zamknij się kurwa! Już ja się z Tobą policzę w domu.-warknął. Siłą wsadził mnie do samochodu i zamknął. Zwinęłam się na siedzeniu i płakałam. Było mi przeraźliwie zimno. Zobaczyłam jak Harry podbiega do blondyna i rzuca mu się na szyję. Zaraz za nim przyszedł ucieszony Louis. Młody musiał wygrać. Niall oddelegował ich kiwnięciem głowy i ruszył w stronę auta. Wsiadł do środka, a otaczająca go mroczna aura oplotła mój umysł. Nie wytrzymam uduszę się tutaj.Odjechał z piskiem opon.
-Wyprostuj się kurwa. Jak ty wyglądasz?Przynosisz mi wstyd Anthoinette.-ocierając łzy wyprostowałam się. Już wystarczająco pogorszyłam swoją sytuację. Nawet nie zdążyłam dojść do siebie, bo Niall parkował samochód pod domem. Czułam jakby ktoś ściskał mi żołądek. bałam się.
-Długo mam czekać aż raczysz wysiąść z auta?- nie odezwałam się słowem tylko posłusznie opuściłam pojazd ze spuszczoną głowa. Modliłam się żeby odpuścił..
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?-szarpnął mnie za ramię.-Żadna kobieta nie będzie mi  rozkazywała. Jesteś nie posłuszna.-uderzył mnie w twarz.Syknęłam z bólu łapiąc się za policzek. Znów to zrobił
- Myślisz kurwa, że kim ty jesteś ?! Że co Ci wolno ?! Jak chcę się całować, to się całuję ! Jak chcę Cie bzyknąć to to robię i nie pytam o pozwolenie ! - kolejny raz mnie uderzył. Upadłam na podjazd trzymając się za piekący policzek.
- Obiecałeś, że się zmienisz. - płakałam.
- Nie da się zmienić kiedy zachowujesz się jak popierdolona ! Co ty chciałaś zrobić ?! Upokorzyć mnie ?! To się kurwa zdziwisz. - złapał mnie za włosy i podniósł z ziemi.
- Zostaw.. Niall..
- Zamknij się.
- Niall przepraszam
- Mam w dupie Twoje przepraszam ! - rzucił mną o ścianę. Osunęłam się po niej czując znajomy ból w dole kręgosłupa.  
- Wstawaj kurwa ! - nie byłam w stanie. Ból i rozpacz mi zabraniały. Złapał mnie za przedramię i postawił.
- Mogę Cie pocałować Anthoinette ? - szybko pokiwałam głową, ale on tylko mnie uderzył. Kolejny raz.
- Błąd kochanie. Mogę robić co chcę !
- Masz rację Niall. Przepraszam. Przepraszam za wszystko..
- Zamknij się ! - wepchnął mnie do swojej sypialni. Przytuliłam się do niego w nadziei, że się uspokoi. Kolejna pomyłka. Odepchnął mnie wrzucając w lustro, które rozprysło się na milion kawałeczków boleśnie kalecząc moją skórę.
- Proszę Cie Niall przestań.. - był obok mnie - Już dostałam nauczkę.
- To dopiero początek kochanie. - podniósł mnie z podłogi i rzucił na łóżko. Pocałował ranę na moim ramieniu.
- Boli ? - potwierdzająco kiwnęłam głową. Jezu opamiętał się.. skończył.. nachylił się do mojego ucha.
 - To nic w porównaniu z tym co Ci zrobię. Jego ręce zawędrowały pod moją sukienkę podwijając ją. Robiąc to cały czas patrzył mi prosto w oczy. Zaczęłam się wyrywać kiedy poczułam jego ręce na swojej intymności. Tylko bardziej go rozwścieczyłam. Ból w klatce piersiowej nie pozwolił mi krzyczeć o pomoc. Zamknęłam oczy i czekałam na to co mnie czeka. Łzy ciekły mi po twarzy, już nawet tego nie kontrolowałam. Usłyszałam jak zdejmuje spodnie. Jednym sprawnym ruchem zerwał ze mnie bieliznę i wbił się boleśnie w moje ciasne wnętrze. Całe moje ciało prosiło, żeby to się skończyło. Promieniujące pieczenie ogarnęło moje wnętrze.
- Otwórz oczy Anthoinette ! Chcę, żebyś na to patrzyła ! - nie mogłam. Bałam się, że zobaczę w jego oczach spełnienie kiedy ja tak bardzo cierpię. To nie było przyjemne jak zwykle. Kaleczył moje ciało. Zostawiał siniaki tam gdzie spoczęły jego szorstkie dłonie. Znów mnie uderzył.
- Powiedziałem coś. Otwórz kurwa oczy. - patrzyłam na niego. Na potwora. On właśnie przeżywał szczyt rozkoszy, a ja umierałam z bólu. Byłam w stanie znieść dużo, ale nie to. Byłam w stanie dużo mu wybaczyć. Kochałam go. Całą sobą. Oddałabym za niego wszystko. Oddałabym za niego wszystko. Przestał.. Skończył.. wreszcie skończył. Złapał moją szczękę między swoje palce.
- Przeproś mnie Anthoinette. Powiedz czego Cie dzisiaj nauczyłem. - słone łzy spłynęły po moich policzkach tworząc mokre strużki. Miałam na sobie kołdrę. Nawet nie wiem kiedy mnie przykrył.
- Jesteś nic nie warta wiesz ? Nie mogę na Ciebie patrzeć. - wyszedł trzaskając drzwiami. Zostawił mnie samą. Odetchnęłam z ulgą i z cierpieniem zaczęłam podnosić się z łóżka. Ból to wszystko co czułam. Musiałam to z siebie zmyć. Jego zapach i dotyk. Zanim weszłam do kabiny prysznicowej spojrzałam na siebie w lustrze. Delikatnie dotknęłam rozciętą wargę, następnie policzek. Jak on mógł to zrobić.. przecież podobno mnie kocha. Ściągnęłam z siebie ubrania. Gorący strumień wody łączył się ze łzami i krwią. Szorowanie ciała gąbką tylko pogarszało mój stan, ale nie mogłam przestać. Cały czas czułam jego zapach i szorstkie dłonie. Po wyjściu z kabiny nie patrząc w lustro szybko wróciłam do sypialni i wciągnęłam na siebie jedną z koszulek Nialla i zwinęłam się w kłębek pod pościelą. Gdy tylko zamknęłam oczy widziałam cały koszmar, który się dzisiaj wydarzył.Najgorsza noc w moim życiu.Kręciłam się próbując znaleźć jakąś bezbolesną pozycję. Otworzyły się drzwi. Wrócił mnie dobić.  

                              Przeczytałeś - zostaw komentarz

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 23

- O czym rozmawiasz z koleżankami ? - drżącą ręką podałam mu plakat. Opuściłam głową przerażona tym jak zareaguje. Podniósł palcem mój podbródek.
- Będziesz miała dla mnie mniej czasu.
- Wiem.
- Bardzo chcesz ?
- Chcę, ale zrozumiem jeżeli się nie zgodzisz.
- Spróbuj Anthoinette. Wierzę w Ciebie. Poradzisz sobie.
- Mogę ?
- Możesz.  - rzuciłam mu się na szyję. Przytulił mnie mocno i cicho zaśmiał.
- Dziękuję Niall.
- Kocham Cie księżniczko.
- Ja Ciebie też Niall. - uśmiechnął się i wrócił do kolegów, a ja do dziewczyn.
- Pozwolił..- rzuciły się na mnie przeżywając zbliżający  się casting. Cały dzień myślałam o Niallu, o nas. Czy teraz wszystko się zmieni ? Oby. Po skończonych lekcjach udałam się na parking gdzie już czekał na mnie Niall. Uśmiechnęłam się szeroko kiedy zobaczyłam Harrego w tych jego zajebistych okularach Ray-Ban. Opowiadał coś Niallowi. Mój chłopak rozłożył ramiona czekając aż zajmę w nich miejsce. Wtuliłam się w jego tors.
- Hej An ! Wiesz co ? Jadłem dzisiaj bigos !
- Hej Harry.
- Młody ma dla Ciebie sukienkę na dzisiaj.
- Nie musieliście..
- Ale chciałem i tak zrobiłem.
- Dziękuję.. - pocałowaliśmy się krótko. Odwieźli mnie do domu. Przez całą drogę Harry nawijał. Widziałam po Niallu, że lubi go słuchać.
- Będę po Ciebie o 18.
- Dobrze. - klepnął mnie w tyłek kiedy wysiadałam z samochodu. Boże jakie to denerwujące.
- Jakiś problem kochanie ? - zapytał w odpowiedzi na moje poirytowanie.
- Nie.
- Nie tym tonem Anthoinette.
- Do zobaczenia.. - ruszyłam w stronę domu.
- An ! - Harry
- Tak ?
- Nie wzięłaś sukienki.
- Um.. Dzięki Harry.
- Dasz radę. Wytrzymasz go.. - szepnął podając mi paczkę i odszedł. Zamknęłam się w domu. Dlaczego oni wszyscy tak bezgranicznie we mnie wierzą ? Zjadłam jakiś obiad i obejrzałam prezent od Niallera https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS5oZ62clmnAYsKfR4xHHYZSAGWROuauT8FVlG_KfsC9J_BM1sG . Przynajmniej on się nade mną nie znęca. Wykąpałam się i ułożyłam włosy . Wciągnęłam cieliste rajtuzy i założyłam sukienkę. Pasowała idealnie. Zrobiłam delikatny makijaż i założyłam szpilki.
- Kochanie.. - poczułam ręce na biodrach.
- Hej.
- Wyglądasz znakomicie
- Ty też.. - miał na sobie obcisłą malinową koszulkę i czarne spodnie.
- Trzymaj się blisko mnie skarbie. Tam nie jest bezpiecznie.
- Dziękuję, że bierzesz mnie ze sobą. - wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
- Nowe auto Niall ?
 - Nowa zabaweczka. Podoba Ci się ?
- Śliczny.
- Może kiedyś poprowadzisz. - otworzył mi drzwi od strony pasażera. Wsunęłam się na swoje siedzenie. Dlaczego wszystkiego jego samochody muszą być takie niskie ? Gdy tylko wyjechaliśmy na główną ulicę zaraz za nami pojawił się kolejny drogi, sportowy wóz.
- Hazza. - odpowiedział na moje niezadane pytanie. Kierował jedną ręką, a drugą trzymał na moim kolanie. Przyjrzałam się jego dłoni.
- Masz nowy tatuaż.
- Mam. - przejechałam po nim palcem. Samochód o wiele zwolnił. To nie tu ostatnio Niall wpadł w furię. Masa ludzi. Wszystkie oczy zwrócone w naszą stronę. Niall zaparkował na poboczu dwupasmowej jezdni,a jego przyjaciele po dwóch stronach jego auta. Okrążył samochód i pomógł mi wysiąść. Przytuliłam się do niego i obserwowałam wszystko co się działo.
- Niall kto się będzie ścigał ? - zapytałam cicho.
- Harry.

                                Przeczytałeś = zostaw komentarz ;**

sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 22

Nie było mi smutno. Byłam wściekła. Jak przeprosi to wtedy z nim pogadam. Wparowałam do domu zła jak osa.
- An skarbie ?
- Daj mi spokój tato. - zamknęłam się w swojej sypialni i dla ukojenia nerwów pogrążyłam w lekturze.
- Anthoinette Niall przyszedł !
- To mu powiedz żeby wypieprzał.
- Skarbie daj mi chwilę rozmowy.
- Mów.
- Otwórz drzwi.
- Nie. - odchodzi. I dobrze. Usłyszałam wymowne odchrząknięcie. Kurwa. Okno.
- Co chcesz Niall ? Przywal mi i miejmy to za sobą. - położył się za mną na łóżku i mocno mnie przytulił.
- Przeczekamy to razem Skarbie. Rano wszystko będzie dobrze.
- Nie. Nie będzie.
- Kochanie spokój. Jestem tu.
- I to jest właśnie problem.
- An myszko ja rozumiem. Masz okres, jesteś drażliwa.
- Nie mam okresu Niall ! Uderzyłeś mnie !
- Ty mnie też. Kochanie już kiedyś wyjaśniłem Ci kto tutaj ma większe prawa.
- Jestem nieszczęśliwa.
- Przestań.
- Nie.
- Co ja mam zrobić żeby Ci pasowało ?!
- A ile jesteś w stanie zrobić, żeby mnie zatrzymać ?!
- Wszystko.
- Dobrze Niall. To w takim razie chcę, żebyś zaakceptował moje zasady.
- Jakie?
- Ja decyduję za siebie. Z kim, kiedy i gdzie wychodzę. Nie podnosisz na mnie ręki, nie krzyczysz na mnie. Przestaniesz być zaborczy.
- Nie.ma.mowy.
- To.masz.problem.
- Ja ? Nie KOCHANIE. Beze mnie jesteś nikim. Zniszczę Cie. Będziesz bita każdego pieprzonego dnia. Zamienię Twoje życie w najgorszy koszmar. Tylko spróbuj mnie zostawić. Będziesz robiła co Ci karzę. Nauczę Cie szacunku dla mężczyzny.

*** 2 tygodnie później ***

Boję się każdego nowego dnia. Robię wszystko co mi karze nie ważne jak bardzo upokarzające to jest. Nie chcę wiedzieć co on mi zrobi kiedy się sprzeciwię. Siedziałam w kuchni grzebiąc widelcem w śniadaniu.
- An co się z Tobą dzieje. ?
- Nic tato.
- Córeczko przecież widzę.
- Wszystko jest okej. Muszę iść. - wzięłam kurtkę i wyszłam z  domu. Drżał mi podbródek i oczy zaszły łzami kiedy szłam do jego samochodu.
- Kochanie. - to puste słowo opuszczające jego usta przyprawiło mnie o mdłości.
- Cześć.
- Spójrz na mnie ! Płakałaś ?!
- Nie. To od wiatru.
- Dzisiaj nie ma wiatru ! Nie kłam mnie ! - przytuliłam się do niego i rozpłakałam. - Ej co jest ? - osunęłam się na kolana.
- Zabij mnie..
- Wstań ! Natychmiast wstań ! - szarpnął mnie za przedramię. - Co ty odwalasz ?! Straciłaś rozum ?! Koleżanki Ci szkodzą ?! Mam Ci to ukrócić ?!
- Co za różnica co się ze mną dzieje ?!
- Znów coś wymyślasz ?
- Nie. Po prostu potrzebuję, żeby ktoś mnie przytulił.
- Zasłużyłaś ?! Podaj mi jeden powód dla którego mam być miły !
- Bo Cie kocham.
- Dlaczego mam Ci wierzyć ?
- Bo mnie znasz. Wiesz kiedy kłamię.
- Dobrze. Skarbie. - otarł moje policzki, ucałował je po czym mocno  mnie przytulił. Stałam opleciona jego ramionami. Zachwycałam się jego bliskością i zapachem. Zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.
- Kto by pomyślał, że w dwa tygodnie nauczysz się szanować swojego mężczyznę ? Przestań ryczeć. - znów otarł moje łzy i delikatnie mnie pocałował. Otworzył drzwi zapraszając mnie do auta. Odjechał w stronę szkoły.
- Zrozumiałaś wreszcie zasady Anthoinette ?
- Tak.
- Kto decyduje ?
- Ty.
- Kim jestem ?
- Moim mężczyzną.
- Dobrze. Dzisiaj pojedziemy obejrzeć wyścig.
 - Ciesze się.
- Bądź grzeczna.
- Wiem Niall. Dostanę buziaka ?- nachylił się i wpił w moje usta.
- Idź skarbie. Twoje koleżanki czekają. - opuściłam jego samochód i podeszłam do czekających Chloe i Meg, siostry Bastiana.
- An zobacz ! - wcisnęła mi coś w rękę. Organizują drużynę cheeleaderek ! Super ! Zawsze lubiłam tańczyć..
- Zamierzacie iść ?
- Pewnie ! We 3 ! Będzie super !
- Meg ja nie mogę. Niall mi nie pozwoli.
- Zapytaj go chociaż ! Na pewno Ci pozwoli ! Kocha Cie An ! - spojrzałam na blondyna stojącego z kolegami. Spotkałam się z nim wzrokiem. Przywołał mnie gestem. Ups..

Dziękuję za komentarze pod 21 rozdziałem :)

czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 21

Postanowiłam że będę dodawać rozdziały co kilka dni i nie będzie potrzebna do tego wymagana ilość komentarzy :) Ale miło by było jakbyście zostawiły jakiś komentarz. Po prostu stwierdziłam że tak będzie lepiej. Dziękuję za wszystkie komentarze w 20 rozdziale kocham was ;***

 - Ja przepraszam, ale mi nie wolno z Panią rozmawiać.
- Zabronił Ci, ja wiem, ale ja muszę prosić Cie o pomoc. Popełniłam błąd, ale chcę odzyskać mojego synka.
- Nie mogę. Naprawdę. Chciałabym pani pomóc, ale on mnie zabije. Przepraszam. - chciałam odejść, ale złapała mnie za rękę.
- Dlaczego chcesz odebrać mi Nialla ?!
- Nie chcę ! Próbowałam z nim rozmawiać, ale to nic dało ! Proszę mnie puścić bo wszystko mu powiem !
- Już nic nie musisz mi mówić kochanie. - poczułam jego ręce na swojej talii. Odciągnął mnie i zakrył swoim ciałem. Ktoś stał za mną. Ten słodziutki zapach. Harry.
- Niall porozmawiaj ze mną.
- Dlaczego nachodzisz moją kobietę ?!
- Szukam drogi do Ciebie.
- Szukaj dalej. Zostaw Anthoinette, Harrego i mnie w spokoju. Ostrzegam Cie ostatni raz.
- Nie odpuszczę Niall. - cofnęłam się i trafiłam na tors Harrego. Objął mnie pocieszająco w talii.
- Harry zabierz An.
- Chodź malutka. - pociągnął mnie w stronę samochodu, ale się uwolniłam.
- Pójdę tylko z Niallem.
- Skarbie idź. Harry ma jutro test z matmy pomóż mu, a ja zaraz przyjadę. Kocham Cie, idź.
- Dobrze. - pozwoliłam loczkowi odwieźć się do domu.

*** Oczami Nialla ***

- Jaką lekcję musisz dostać, żeby odpieprzyć się od mojej kobiety ?!
- Nie bądź taki dla mnie.
- Jaki ?!
- Zimny.
- Ty byłaś taka dla mnie przez całe życie !
- Czyli się mścisz ?
- Nie. Po prostu staram się chronić moich najbliższych ?
- Przede mną ?
- Dokładnie tak. Przed Tobą.
- Spróbuj stanąć na moim miejscu Niall ! Kochasz Anthoinette i zrobiłbyś dla niej wszystko.
- Nie wyrzuciłbym z domu swojego szesnastoletniego syna. - odwróciłem się i odszedłem. Pojechałem do mojej An. Jak zwykle rzuciła mi się na szyję. Nie spuszczę jej z oczu.
- Nialler wszystko dobrze  ?
- Tak kochanie.
- Nienawidzę kiedy mnie odsyłasz.
- Anthoinette puść mnie. Dusisz. - już się obraziła.. Jezu. Podążyłem za nią do salonu jak cień.  Pogłaskałem Harrego, który dzielnie rozwiązywał zadania.
- An o 19 bądź w domu.
- Niby czemu ?
- Bo ja tak powiedziałem. - nachyliłem się do pocałunku, ale się odsunęła. - Dobrze Skarbie. - wyszedłem nabuzowany jak cholera.
- Brat uspokój się.
- Harry dzwoń po Louisa. Pójdziecie na randkę czy jak wy to tam sobie nazywacie.
- Mam śledzić Anthoinette ?
- Nie. Dopilnować, żeby była bezpieczna.
- Niall ale
- Możesz to dla mnie zrobić ?
- No ok.

*** Oczami Anthoinette ***

Ze łzami w oczach szykowałam się na spotkanie z Chloe. Dlaczego ostatnio wszystko się nam sypie ? Brak seksu, masa problemów czy coś jeszcze. http://img.szafa.pl/ubrania/0/015726372/1376464544/dark.jpg i wyszłam z domu. Jak zwykle pada. Nie lubię się spóźniać więc dotarłam przed czasem. Siedziałam przy stoliku czekając na Chloe.
- Hej, przepraszam za spóźnienie, musiałam się zająć chwilę młodszym bratem.
- Nie ma problemu. - poczułam wibracje telefonu.
- Wszystko dobrze An ?
- Tak um.. Niall musi mnie ciągle kontrolować. - nic nie odpowiedziała. Siedziałyśmy, plotkowałyśmy, gadałyśmy. Usłyszałam charakterystyczny śmiech. Taki, którego nie da się pomylić z innym. 
- To jest chyba kurwa jakiś żart. - wstałam i rozejrzałam się po kawiarence. 
- An co Ci ?
- Harry. - warknęłam. Brunet odwrócił nerwowo głowę, a zaraz za nim podążył Louis.
- Hej An. 
- Co ty tu robisz ?! Niall kazał Ci mnie szpiegować tak ?!
- Nie.. 
- Nie kłam ! 
- No dobra ! Prosił mnie o to. - odwróciłam się i podeszłam do stolika. 
- Chloe przepraszam, ale muszę już iść. - położyłam odpowiednią kwotę pieniędzy na stoliku. 
- Coś się stało ? 
- Tak. Do jutra. - prawie wybiegłam. W 20 minut dotarłam do jego willi. Otworzył i zmierzył mnie wzrokiem.
- Wyglądasz bosko. 
- Wal się. 
- Co to za słownictwo ?! Co ty to w ogóle robisz ?! 
- Tańczę hula. 
- Nie tym tonem Anthoinette !
- Jak mogłeś ?! Obiecałeś mi, że nie będziesz mnie śledził !
- Czy ja Cie śledzę ?!
- Ty ? Nie. Harry ? Tak. 
- I o co Ci chodzi ?! Dbam o Twoje bezpieczeństwo ! 
- Zachowujesz się jak zaborczy dupek Niall !
- W tej chwili mnie przeproś ! 
- Nie ! - uderzył mnie w twarz. Nie mocno. To było upokarzające, a nie bolesne. Zobaczyłam w jego oczach satysfakcję co wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Wymierzyłam mu policzek wkładając w to całą siłę. 
- Co to kurwa było ?!  - z jego wargi leciała krew
- Nigdy więcej nie podniesiesz na mnie ręki Niall. Odchodzę. Z nami koniec. 

- Nie odejdziesz. 
- Odejdę. Jesteś psychopatą. Zaborczym kutasem. 
- Błagam nie. Zmienię się. 
- Nie kurwa. Nie tym razem Niall. Mam Cie po prostu dość. - wyszłam trzaskając drzwiami.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział 20

Przepraszam że nie dodawałam rozdziałów przez dłuższy czas.

- Chyba wyraziłem się jasno ostatnim razem ?! Mówiłem, że masz trzymać się z dala od Anthoinette !
- Niall ja popełniłam błąd ale
- Ale co ?
- Jestem tylko człowiekiem.Synku przecież ja Cie kocham. Ciebie, harrego. Sam wiesz jak długo próbowałam się z Wami skontaktować. Pozwól mi przywitać się z Twoją dziewczyną.
- Niall pozwól. Przecież tutaj jesteś. Nikt mnie nie skrzywdzi.- postawił mnie przed sobą. Jego mama uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Jesteś śliczna.. - chciała mnie dotknął, ale Niall ukrył mnie za swoim ciałem.
- Idź już. - wycedził przez zęby.
- Niall
- Idź. - pogłaskała go po ramieniu i wyszła. Spojrzałam na mojego tatę.
- O nic nie pytam. - wyminął mnie i poszedł do sypialni. Uff.. Zaprowadziłam Nialla na górę.
- Kochanie połóż się, a ja przyniosę coś do picia.
- Dobrze. - cmoknęłam go w usta i wyszłam. Kiedy wróciłam on już spał. Jejuuuniu jaki słodki ! Zajęłam miejsce obok niego i przykryłam nas kołdrą. Owinął mnie ramionami przyciągając jak najbliżej siebie. To dla nas obojga bardzo długi dzień. Pocałowałam jego umięśniony obojczyk i usnęłam. Niechętnie obudziłam go o 6.
- An daj mi spokóóóój.. - jęknął zakrywając się poduszką.
- Nie. Wstawaj !
- Proszę.. - mruknął. Złapałam w zęby jego dolną wargę co od razu go rozbudziło.
- No patrzcie jaki dotykalski ! Wstań !
- Nie chcę do szkoły..
- Choooooooooooooooodź ! - jakimś cudem udało mi się go postawić i zaprowadzić do łazienki. Jaki zaspany. Nawet nie reagował kiedy go rozbierałam. Jaki przystojny. Umyliśmy się wzajemnie. Przeczesałam palcami jego mokre, czarne włosy.
- An kiciu..
- Hmm ?
- Tak Cie dzisiaj wyrucham, że nie usiądziesz.
- Ty romantyku. - przygotowałam dla nas jajecznicę i po 7 wyszliśmy z domu. Przecież on musi się przebrać.
- Anthoinette jeżeli moja matka kiedykolwiek Cie najdzie to z nią nie rozmawiaj. Rozumiesz ? Nie chcę żebyś miała z nią styczność.
- Nialler.. - pogładziłam go po udzie.
- Nie próbuj ze mną dyskutować. Ta kwestia nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Nie masz prawa rozmawiać z nią, ani jakimiś fagasami.
- Nie złość się tak.
- An ja nie mogę wytrzymać kiedy ktoś może Cie skrzywdzic. Nie panuje nad sobą.
- Twoja mama wygląda na miłą.
- Przestań. - zamilkłam. Po co mi kolejna kłótnia ? Wziął mnie za rękę prowadząc do domu.
- An ! - przybiegł Harry i mocno mnie przytulił na co Niall mruknął niezadowolony.
- Gdybyś nie był moim bratem to bym Cie zabił.
- Mówiłem Ci, że potrafisz się kontrolować ! Jestem z Ciebie cholernie dumny ! Daj pyska !
- Ej ej ! Masz Louisa to jego całuj, a nie mnie. - loczek tylko wywrócił oczami.
- Jedliście już ? - kiwnęłam głową - A co ?
- Jajecznicę. - oblizał się i zabłyszczały mu oczy.
- An a zrobisz mi ?
- Jasne. - Niall zniknął na górze, a ja poszłam z Harrym do kuchni.
- Anthoinette ?
- Tak ?
- Jesteś w ciąży ?
- Co ?! Nie ! Skąd Ci to przyszło do głowy ?
- Tak pytam. Po prostu lubię małe dzieci.
- To jeszcze trochę poczekasz. - dałam mu jedzenie i chwilę później przyszedł Niall.
- Młody idziesz do szkoły ?
- Idę.
- To ja Cie zawiozę. An pojedziesz swoim i spotkamy się w szkole dobrze.
- Dobrze. - pocałował mnie krótko i wyszłam z jego willi. Jezu jak zimno. Znów zaczyna padać. Szybko wsiadłam do auta i włączyłam ogrzewanie. Lepiej. Nawet polubiłam to miasto, a wszystko dzięki Niallowi. Nigdzie nie byłam tak długo jak tutaj. Koło mojej szafki gdzie zazwyczaj było pusto stał jakiś chłopak. Podeszłam nerwowo i zaczęłam zbierać potrzebne rzeczy.
- Cześć, jestem Bastian. Mam szafkę obok Twojej. - powiedział z wyraźnym akcentem.
- Jestem Anthoinette.
- Więc to prawda co ludzie mówią, że angielki są piękne.
- Jestem amerykanką.
- O amerykankach też tak mówią. - uśmiechnęłam się do niego.
- Skąd jesteś ?
- Z Francji. Musieliśmy z rodzicami i siostrą przenieść się tu.
- Anthoinette! - warknął na mnie Niall.
- Muszę iść. - szepnęłam i wyminęłam sympatycznego francuza. Horan złapał mnie mocno za przedramię i wrzucił w szafki.
- Kto to był ?!
- Nowy w szkole. Ma obok mnie szafkę.
- Nie rozmawiaj z nim.
- Dlaczego ?
- Bo ja tak powiedziałem !
- Niall nie zachowuj się tak. Zaufaj mi, nie zdradzę Cie.
- Nie lubię kiedy rozmawiasz z innymi.
- To normalne, że ludzie ze sobą rozmawiają ! - wspięłam się na palce i dotarłam do jego ust.
- Jesteś piękna i to sprawia, że czuję się niepewnie.
- Jestem Twoja kochanie. Nie bądź zaborczy.
- Postaram się. Idę na lekcje. - pocałował mnie w policzek i odszedł.
- To był Twój chłopak ? Nie chciałem, żebyś miała przeze mnie kłopot.
- Bywało gorzej. Nie przejmuj się.
- Nie wyglądasz na szczęśliwą. - wymusiłam jakiś uśmiech i odeszłam.
- Anthoinette ? - odwróciłam się. Podeszła do mnie wysoka brunetka.
- Tak.
- Jestem Chloe. Widziałam Cie kilka razy w bibliotece i tak sobie myśle czy miałabyś ochotę gdzieś wyskoczyć ? Jesteś nowa, chciałabym Cie poznać. Jeszcze nie pytałam Nialla, ale
- O co miałabyś go pytać ?  - wcięłam w połowie jej zdania.
- Czy mogę z Tobą wyjść.
- A niby dlaczego masz go o to pytać.
- Przecież z nim jesteś.
- No jestem.
-Więc muszę go zapytać. Takie są zasady.
- Ja nie jestem ubezwłasnowolniona i nie muszę go pytać o zgodę. Możemy się spotkać nawet dzisiaj.
- Jesteś pewna ? To Niall Horan.
- Tak. To Niall mój chłopak Horan. On mną nie rządzi.
- No okej. - umówiłyśmy miejsce i godzinę. - poczułam ręce na biodrach i zapach papierosów. Chloe opuściła głowę.
- Co się tutaj dzieje ? - zapytał miękko opierając brodę na mojej głowie.
- Umówiłyśmy się z Chloe dzisiaj na kawę.
- Chyba najpierw powinnaś zapytać o to mnie Anthoinette.
- Bo ?
- Bo jesteś moja, należysz do mnie i to JA decyduję.
- O czym ? O tym z kim ja wychodzę ?!
- Z kim, kiedy i gdzie. A ty ? Nie wiesz jakie są zasady Chloe ?!
- Niall przestań ! - stanęłam przed dziewczyną. Ops. Niall się wścieka.
- Nie tym tonem !
- Miałeś przestać ! Obiecałeś ! - walczył sam ze sobą. Przerażona Chloe trzymała mnie za rękę.
- Dobrze. Skarbie. - zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno się przytuliłam. - Chloe nie bój się mnie. Nie skrzywdzę Cie jeżeli będzie w porządku dla Anthoinette. - zaśmiała się nerwowo. Pocałował mnie w czoło i odszedł. Dziewczyna patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami.
- On mnie przeraża.- szepnęła.
- Niall ? Niall jest całkiem inny niż się wydaję.- poszłyśmy na fizykę. Kiedy tylko opuściłam klasę po ostatniej lekcji już czekał na mnie mój chłopak.
- An skarbie.
- Nialler. - zawsze się przy tym uśmiecha.
- Skarbie nie rozmawiaj ze swoją nową koleżanką o nas. Lubię prywatność.
- Dobrze.
- Przyjedziesz do mnie wieczorem  ? Może ja po Ciebie przyjadę ?
- Nawet nie próbuj za mną łazić Niall ! - zmrużył oczy.
- Dobra. - pocałował mnie i poszedł w stronę swojego auta. Pomachał mi wyjeżdżając z parkingu. Poszłam do mojego porsche.
- Anthoinette ? - co znowu ?!
- Tak ?
- Nazywam się Maura Horan. Jestem mamą Nialla. 

                                       Następny - 10 kom. 


wtorek, 7 stycznia 2014

Twitter

Zapraszam do zakładki '' Informowani ''.

Rozdział 19

Ten rozdział jest specjalnie dla Natalii Stypułkowskiej :** Twój komentarz '' nie czekaj na 10 komentarzy '' bardzo mnie zmotywował xD


Dom Nialla

- Niall jak mogłeś ?
- Luke ! - warknął. Obok mnie zmaterializował się jakiś chłopak.
- Tak szefie ?
- Zabierz ją do mojego domu i zamknij.
- Szefie, ale to Anthoinette.
 -Gówno mnie to obchodzi ! Zrób co Ci karzę ! - złapał mnie za przedramię i zaciągnął do jakiegoś samochodu.
- W co ty się dziewczyno wpakowałaś ?!
- W nic ! To on jest jakiś inny !
- Współczuję Ci tego co on Ci zrobi.
- To mnie wypuść.
- Nie jestem samobójcą. Niall da Ci nauczkę. Zniszczy Cie.
- Dlaczego wy wszyscy robicie z niego takiego potwora ?!
- Bo jest. Źle się stało, że się tu znalazłaś. - zaparkował pod domem Nialla i zaprowadził mnie do środka. Harry już czekał w hallu.
- An co ty tu robisz ? Luke ?
- Niall kazał ją zamknąć.
- Nie ! Ona zostanie ze mną.
- Stary muszę ją zamknąć.
- I tak ją wypuszczę. Powiem mu, ze ją wypuściłem. Idź.
- Trzymaj się An. - wyszedł.
- Co się stało ? - loczek zaprowadził mnie do salonu i kazał usiąść.
- Pojechałam tam gdzie on miał się ścigać.
- Co zrobiłaś ?! Kurwa. - przeczesał nerwowo włosy.
- I co z tego ?
- On już byl wystarczająco wściekły. On Cie zabije jak tu wróci.
- To może lepiej mnie zamknij, żeby tobie się nie
- Harry idź do siebie. - usłyszałam Nialla i zadrżałam ze strachu.
- Nie rób nic głupiego Niall, nie bij jej rozumiesz ? Jeżeli ją uderzysz to..
- Idź do siebie Harry. - jego oczy były przepełnione furią co kurewsko kontrastowało ze spokojną twarzą i unormowanym tonem. Szatyn posłał mi spojrzenie pełne współczucia i wyszedł. Staliśmy w milczeniu. On mordując mnie wzrokiem, a ja ze spuszczoną głową.
- Co masz mi do powiedzenia ?! - warknął w końcu.
- Wygrałeś ?
- Co ?!
- Wygrałeś wyścig.
- Tak.
- Super.
- Co ja mam z Tobą zrobić ?! Kiedy zaczniesz mnie słuchać i robić to o co proszę ?!
- Kiedy przestaniesz narażać się na niebezpieczeństwo ?!
- Skończ kurwa ! Nie zmienię się i koniec  ! Będę się narażał tak długo jak będę musiał Cie chronić.
- Nie musisz. Przecież nikt Ci nie karze. - ruszył gniewnym krokiem w moją stronę. Ale mi się dostanie. Złapał mnie za ramiona.
- Nie ktoś, ale coś karze mi Cie chronić. Muszę być blisko Ciebie bo wariuję rozumiesz ? Kiedy zobaczyłem Cie na wyścigu myślałem, że Cie zabiję jak tu wrócę. Gdyby nie Liam i Ashton zlałbym Cie na kwaśne jabłko. Nie rób więcej takich głupot. Rozumiesz ?
- Rozumiem. - ujął moją twarz swoją dużą dłonią i namiętnie mnie pocałował.
- Zostaniesz ?
- Nie, jutro szkoła.
- Umm.. Dam Ci któryś z moich samochodów bo swojego już nie odzyskasz co po części jest moją winą. - ałć. Poprowadził mnie do garażu.
- Nie musisz Niall.
- Który chcesz Anthoinette ?
- Na serio chcesz mi dać samochód ?
- Nie zaczynaj się ze mną kłócić. Po prostu wybierz, który chcesz. - moją ofiarą padł mały, czarny samochód . Śliczny. Niall bez mrugnięcia okiem podał mi kluczyki.
- Dziękuję Ci.
- Kocham Cie. Skarbie. - wtuliłam się w niego.
- A jak jesteś z kolegami to też mnie kochasz ?
- Kocham.
- A ja kocham was  obu.
- Co ?! - odepchnął mnie.
- Nie o to chodzi.. Kocham obydwóch Niallów. Tego słodkiego i dotykalskiego  i tego mrocznego.
- Nie wymyślaj. - mruknął i wpił się w moje usta.
- Nialler ?
- Co Annie ?
- Zimno mi.. - zdjął z siebie bluzę i założył ją na moje ramiona.
- Dobrze się czujesz An ? Jesteś blada. Odwiozę Cie. - wpakował mnie do auta. Jechaliśmy przez las w stronę miasta.
- Nialler zostań u mnie na noc. Nie chcę być sama.
- A Twój tata ?
- Wie, że ze sobą sypiamy.
- Tak po prostu mu powiedziałaś ?
- Babcia.. - zaśmiał się.
- Przepraszam, że ty nie możesz poznać mojej rodziny.
- Przecież to nie Twoja wina Niall. Poza tym poznałam Harrego. - uśmiechnął się na wspomnienie o swoim bracie.
- Młody jest super prawda ?
- Prawda. Uważam, że ich związek z Louisem jest uroczy.
- A ja uważam, że to obrzydliwe, ale jeżeli on jest szczęśliwy to nic mi do tego. Chcesz hot-doga ?
- Chcę. - zaparkował na stacji benzynowej. Jacyś mężczyźni zeszli nam z drogi gdy prowadził mnie do środka. Czy on serio wzbudza w nim taki strach ?  Kupił Pepsi, Hot-dogi i wyszliśmy na zewnątrz. Posadził mnie na wysokim murku.
- Romantyczna kolacja we dwoje.
- Cicho.
- Jaki drażliwy. - oplotłam go nogami i przyciągnęłam do niego. Jego głowa spoczywała na moim dekoltcie
- Mm.. jak miło. - zamruczał i pocałował linię mojej szczęki.
- Brakuje jeszcze seksu na tylnym siedzeniu i będzie jak w filmie.
- Niestety Cie nie bzyknę.
- Czemu ?
- Nie wziąłem gumek.
- To nie dobrze.
- Jutro ?
- Jutro.
- Bad Boy ! - oderwał się ode mnie. Podszedł do nas Zayn.
- Malik !.
- Jeszcze nie śpisz ? - uderzył go w ramię.
- Zaraz ty zaśniesz. Snem wiecznym.
- Nie boję się Ciebie dupku.
- Zacznij Malik. Zacznij.
- On zawsze taki drażliwy ? - zapytał mnie Zayn. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
- Chodź Anthoinette. Nie rozmawiaj z tym idiotą. - zdjął mnie z murka i pociągnął do auta. Pomachała Zaynowi i musiałam wsiąść. Otworzyłam pepsi, które wybuzowało na moje nogi i kawałek siedzenia.
- Skarbie.. - jękną.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało. Uważaj co robisz.
- Dobra.. - wytarłam siebie i siedzenie husteczkami
- Co ja z Tobą mam Anthoinette ? - cmoknęłam go w policzek.
- Draaażliiiiiwwwwwyyyyyyyyy.
- Nie denerwuj mnie to nie będę
- Kochasz mnie.
- Niewyobrażalnie mocno. Zaraz zasnę.
- Już niedaleko. Przytulisz mnie i będziemy spać.
- Marzę. - zaparkował pod moim domem. Jest po północy, a tata nie śpi ? Dziwne. Poprowadziłam Nialla za rękę do domu.
- An ?
- Tak tato ?
- Pozwól tu na chwilę. Ktoś na Ciebie czeka.
- Jestem z Niallem !
- Chodźcie tu oboje. - pociągnęłam go w stronę salonu. Jeszcze tam nie weszłam, a on już mnie wypchnął.
- Co ty tu kurwa robisz ?! - warknął. Nie obchodziła go obecność mojego taty.
- Niall synku spokojnie. - Złapałam go za rękę. Jego mama ? O Jezu.

                                             Następny - 10 kom. <33

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 18



Spuścił wzrok.
- Nie masz się czego wstydzić Harry. Jesteś z Louisem ?
- Tak.
- Niall wie ?
- Pewnie, że wie. Nie akceptuje tego, ale co zrobić. Dla tego pozwala mi i Louisowi się Tobą zajmować.
- Rozumiem.
- Skarbie ? - do pokoju wszedł Niall.
- Tak ?
- W porządku ? - kiwnęłam głową. W chwili kiedy ruszyłam w jego stronę dom ogarnął huk i pisk kilku dziewczyn.
- Harry zabierz stąd Anthoinette ! - krzyknął Niall i wyszedł z pokoju.
- Chodź szybko ! - blondyn wziął mnie za rękę, ale ją wyrwałam. Zrobił to czego najmniej się spodziewałam. Złapał mnie w pasie i przerzucił sobie przez ramię. Okładałam go po plecach, ale mnie ignorował. Siłą wsadził do samochodu i chwilę później już pędził w stronę autostrady.
- Harry nie ! Musimy wrócić.
- Nie !
- Proszę Cie ja go kocham, chcę być przy nim Harry !
- A ja kocham Louisa, więc nie utrudniaj tego nam obojgu !

*** Oczami Nialla *** 

Zbiegłem na dół z wyciągniętą bronią i zająłem miejsce obok moich przyjaciół.  Liam, Zayn, Lou, Luke, Michael, Ashton, Calum i ja. Na przeciwko Devine i 3 jego kolegów. Odesłałem Anthoinette z najlepszym z najlepszych. Kocham ją i jej bezpieczeństwo mogłem powierzyć tylko Harremu. 
- Czego chcesz Josh ? 
- No jak to co Niall ? Przyjechałem zabawić się z  Twoją dziewczyną. 
- No to masz pecha, bo jej tu nie ma. 
- Z całą pewnością Niall. Przecież ty zawsze wstawiasz swoich przyjaciół, żeby tylko Ciebie nie zabolało. 
- Wiesz Josh może po prostu on ma przyjaciół. - odgryzł mu się Louis.
- Gdzie macie loczka ? Jego najebałbym pierwszego. - nie zdążyłem się poruszyć, a Lou już powalił Devine na ziemię. Napastnicy nie wiedzieli co robić kiedy ich dowódca leżał półprzytomny na ziemi. Dałem sygnał moim chłopakom do działania. Wyprowadzili nieproszonych gości. 
- Louis zostaw już. Nie warto.
- Warto. Ta kurwa nie dotknie mojego Harrego. 
- Ochronimy go. I jego i An. 
- Wyrzucisz go ? 
- Jasne. - złapałem Josha za ramiona. 
- Niall daj, ja to zrobię. 
- Dasz radę Luke ? 
- Jasne. - wyrzucił go przez drzwi. Uśmiechnąłem się przez " delikatność " mojego przyjaciela. Przypuszczam, że Josh i jego koledzy trochę pobłądzą szukając drogi do domu z  głębi lasu. 
- Lou chodź, jedziemy do An i Harrego. 
- Ok. - poklepałem go po ramieniu i pobiegliśmy do garażu. Pędziłem do jej domu. 
- Wiesz co ?
- Co ?
- Nie potrafię Was zrozumieć, ale akceptuję. 
- Kochasz Anthoinette ? 
- Tak. 
- Więc rozumiesz. Ja kocham Harrego. - skinąłem głową. Nadal nie rozumiem, bo ona jest dziewczyną. Jechaliśmy w milczeniu. To wszystko trwało ponad godzinę. Źle się stało, że Anthoinette była tego świadkiem. Podjechałem pod jej dom. Poczułem ogromną ulgę widząc mojego braciszka przez okno. Nacisnąłem klamkę, ale drzwi nie ustąpiły. 
- Anthoinette, Skarbie otwórz. - usłyszałem trzask zamków, a po chwili już patrzyłem na moją dziewczynę. 
- Nialler.. - Louis wparował do środka. 
- Skarbie chodź do mnie. - wziąłem ją w ramiona. 
- Dlaczego nie mogłam zostać ?! Wiesz jak ja się o Ciebie bałam ?!
- Tam nie było bezpiecznie. 
- Ty się narażałeś !
- Bo jestem facetem ! Twoim facetem i muszę kurwa dbać o Twoje bezpieczeństwo ! 
- Nie kosztem swojego !
- Właśnie, że tak An. Dokładnie tak. 
- Nienawidzę tego wiesz ?! Nienawidzę tej części Ciebie, która jest obojętna na moje uczucia ! Ty nie rozumiesz tego co ja czuję kiedy siedzę bezpiecznie w domu a ty się ścigasz, czy bijesz czy jeszcze coś innego ?! 
- Nie jestem obojętny.
- A jaki ?! Ignorujący  ?! 
- Ja po prostu wiem co jest dla Ciebie najlepsze. 
- Gówno wiesz ! Wolałabym chyba być pobita i zgwałcona niż umierać ze strachu o to, czy jeszcze Cie zobaczę !
- Czy ty już do końca oszalałaś ?!
- Nie, a ty ? 
- Nie tym tonem ! - zaczynała mnie ostro wkurzać. Już chciała mi coś odpowiedzieć, ale przerwał mój telefon. Dostałem smsa z informacją o wyścigu. 
- Idź spać An. Jutro porozmawiamy. 
- Nie waż się iść na wyścig. 
- Kolejny teatrzyk. 
- Mówię serio Niall. Jeżeli tam pójdziesz to
- To co ?! 
- To z nami koniec. 
- To JA mówię kiedy jest początek i kiedy jest koniec zrozumiano ?!
- Nie. Jeżeli teraz pójdziesz się ścigać to więcej tu nie przychodź. 

- Słodkich snów skarbie. - cmoknąłem ją w czoło i razem z chłopakami wyszliśmy z jej domu. Kobieta nie będzie mówiła co mi wolno, a czego nie. Byłem wściekły. Bardzo wściekły. 
 
*** Oczami Anthoinette *** 


Wpatrywałam się z niedowierzaniem w zamknięte drzwi. W mojej głowie rozpoczynał się jakiś dziwny proces. Chciałam za wszelką cenę, żeby poczuł się tak jak ja kiedy robi coś niebezpiecznego. Wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu. Pojechałam tam, gdzie kiedyś doprowadził mnie Harry. Znów zobaczyłam to samo. Ogrom ludzi, dym. Przepchałam się przez tłum, aż w końcu uderzyłam w czyjeś ramie. 
- Nie nie nie nie nie nie nie nie Anthoinette spieprzaj stąd zaim Niall
- Jesteś kurwa martwa. - odwróciłam się i spotkałam z tęczówkami ogarniętymi sztormem błękitnych fal.

                                                       Next - 10 kom. ;**

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 17 :)



C...co ?! Dobra Anthoinette nie dramatyzuj. Może to jakaś kuzynka. Wyszedł z łazienki i obrzucił mnie gniewnym spojrzeniem.
- Kontrola ?! - warknął.
- Nie, ale Amy ze Tobą tęskni KOCHANIE.
- Co ?! - podałam mu telefon, który chwilę później leżał pod ścianą. Niall padł obok mnie na kolana.
- Kochanie to nie tak jak myślisz.
- Kim ona jest ?
- To nie ważne. Liczysz się tylko Ty Skarbie.
- Odpowiedz na moje pytanie.
- Byłem z nią w seksualnym związku.
- To w jakim jesteś ze mną ?!
- Nie An.. Ja ją po prostu bzykałem. Ona wyznała mi miłość, a ja ją zostawiłem. Niedługo później poznałem Ciebie. Musisz mi wierzyć. Kocham Cie.
- Ja Ciebie też. - nie wierzę mu. Skrzyżowałam ręce na  piersi.
- Anthoinette wszystko okej ?
- Nie.
- Skarbie nie bądź zazdrosna.
- A właśnie, że będę Niall !
- Nie tym tonem !
- Kiedy ostatnio się z nią widziałeś ?
- Nie twój kurwa biznes !
- Kim ja jestem Niall ?!
- Moją dziewczyną.
- No właśnie !
- No właśnie więc mi ufaj Anthoinette.
- Jak ?! Cały dzień źle mnie traktujesz, a teraz jeszcze ten sms.
- To tobie powiedziałem, że kocham. Po prostu mi zaufaj.
- Przysięgnij mi, że mnie nie zdradzasz. Przysięgnij na swój honor.
- Przysięgam, że Cie nie zdradzam Anthoinette. Chodźmy już. - wziął mnie za rękę. Robi to, żeby mnie uspokoić. Tym razem dowiem się prawdy.
- Powiesz mi dokąd jedziemy ? - wsadził mnie do samochodu.
- Do mnie. Impreza jest u mnie.
- Ile będzie osób.
- Nie wiem skarbie.
- Nialler ? - znów się uśmiechnął.
- Co Annie ?
- Co wtedy chciała Twoja mama ?
- Prosiła mnie o wybaczenie i chciała, żebyśmy wrócili do domu.
- I co jej powiedziałeś ?
- Żeby wypierdalała. - jak słodko. Westchnęłam głośno. Muszę pogadać z Harrym i Louisem. Zaparkowaliśmy pod jego domem. Ze środka dobiegało już dudnienie muzyki.
- Pilnuj się Anthoinette bo na serio nie chce mi się dzisiaj bić jakiś frajerów.
- Jaki drażliwy.
- Nie wiem do czego jestem zdolny z zazdrości o Ciebie.
- Ja też jestem zazdrosna Niall.
- Chodzi Ci o tego jebanego sms'a ?!
- Tak.
- Skończysz ?
- Nie.
- Chcesz sprawdzić mój telefon ?!
Tapeta Nialla
- Tak. - prychnął i wcisnął mi go w rękę. Przejrzałam smsy, połączenia wychodzące i przychodzące, a nawet galerię zdjęć i video. Nie znalazłam nic podejrzanego, a galeria była zapchana moimi zdjęciami. Miał jedno nawet na tapecie. Jak słodko.
- Teraz mi wierzysz ?
- Wierzę. -Weszliśmy do domu i wpadliśmy prosto na Harrego.
- Młody daj An drinka, ja sie pójdę przywitać. - odszedł, a loczek pociągnął mnie do opustoszałej kuchni.
- Harry pomożesz mi ?
- Co się stało An ?
- Kim jest Amy ? - całe jego ciało napięło się w sekundzie.
- Ja.. ja nie mogę Ci powiedzieć. Przepraszam.
- On mnie zdradza ?
- Nie powiem Ci bo po prostu nie wiem An. Ona była tutaj kilka dni temu. Niall na nią krzyczał, ale kazał mi siedzieć w pokoju więc nie wiem co się stało.
- On.. on ją kocha ?
- Nie ! Nigdy w życiu ! On kocha tylko Ciebie ! Zresztą.. jej nie da się kochać. Miałem nieprzyjemność ją poznać. Jest wredna. Traktuje mnie jak piąte koło u wozu, a Nialla jak bankomat. On płacił jej za seks.
- Skończyliście już rozmawiać o MNIE ?! - wściekły Horan wparował do kuchni.
- Tak. Skończyliśmy. - Harry podał mi kolorowego drinka , a Niall pociągnął do swojej sypialni. Usiadł na brzegu łóżka.
- Chodź do mnie. Nie gryzę. - usiadłam obok niego. Położył rękę na moim kolanie.
- Anthoinette dlaczego mi nie ufasz ?
- Co ty byś zrobił na moim miejscu Niall ?
- Pewnie bym zabił idiotę, który by Cie podrywał.
- No właśnie Niall, więc teraz wiesz jak ja sie czuję.
- Powiedz mi dlaczego miałbym Cie zdradzać. Jestem z Tobą szczęśliwy.. - objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego obojczyk. W sumie to ma sens.
- Chcesz trochę ? - poczęstowałam go moim drinkiem. Ujął moją twarz w swoje duże ręce i delikatnie pocałował. Położył mnie na łóżku odbierając mi drinka i kontynuował pocałunki. Ktoś wparował do sypialni.
- Niall !
- Harry ?!
- Ona tu jest !
- Co ?! Anthoinette zostań tutaj.
- Nie. Idę z Tobą.
- Przestań mi się wreszcie buntować.
- Tu jesteś Niall ! - do sypialni weszła jakaś dziewczyna. Miała brązowe włosy, grubą warstwę makijażu i była trochę gruba.. Niall przyciągnął mnie do siebie. Całe jego ciało było napięte, a ja znalazłam się w żelaznym uścisku.
To zdjęcie zainteresowało An.
- Amy. - wyciągnęła do mnie rękę. Chciałam podać jej swoją, ale Niall zakrył mnie swoim ciałem.
- Ty jesteś pewnie Anthoinette ? Widzę, że Niall już rozpoczął swoją gierkę.
- Zostaw ją kurwa ! - Horan warknął z takim chłodem, że aż zaczęłam się bać.
- Widzę, że już Cie bije ? Kolejny etap to chorobliwa zazdrość. Nie wiem, co będzie dalej bo mnie rzucił. Powiem Ci tyle, że on nie potrafi kochać.
- Potrafi.
-  Milcz. - rzucił do mnie przez ramię. Harry wziął mnie za rękę i zaprowadził do innego pokoju. Domyśliłam się, że to jego sypialnia. Było tutaj pełno zdjęć jego i Louisa. Moją uwagę przykuło jedno z nich. Wzięłam ramkę do ręki.
- Tak An, jestem gejem.

                                                           Next - 10 kom.

środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 16



Harry jak na zawołanie wszedł do domu i stanął obok mnie. Niall popatrzył na niego i rozłożył ramiona. Po chwili loczek był już w jego objęciach.
- Obiecaj mi, że nigdy nie uderzysz An.. Nigdy.
- Nie uderzę ani jej, ani Ciebie. Obiecuję. - podszedł do mnie Louis, wcisnął mi coś w rękę i wyszedł. Ukryłam liścik w kieszeni jeansów i wyszłam z pokoju, żeby nie przeszkadzać chłopakom. Przyłożyłam lód do obolałego policzka i podeszłam do okna. Znów pada.. Ugh. Poczułam jego ręce na swoich biodrach. 
Kartka do Louisa
Wodził nosem po mojej szyi. 
- Chciałbym...
- Co byś chciał ? 
- Chciałbym, żebyśmy pojechali do mnie i zrobili to co na plaży. 
- Nie Niall. 
- Dlaczego ? 
- Dużo się dzisiaj wydarzyło. Muszę odpocząć. 
- Jutro dobrze ? To nam się przyda. 
- Nie wiem Niall. Zobaczymy.
- Anthoinette
- Niall nie naciskaj na mnie ! - weszłam mu w słowo. 
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że Cie kocham. 
- Ja Ciebie też kocham. - oparłam się wygodnie o jego tors. Kołysaliśmy się w rytm naszych oddechów. 
- Niall możemy już jechać.. ? - Harry stanął w drzwiach do kuchni. 
- Poczekaj na mnie w samochodzie. - rzucił mu kluczyki, a mnie obrócił przodem do siebie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i wpatrywałam się w jego miodowe tęczówki. 
- Kochanie moje.. pragnę Cie. Bardzo. 
- Niall.. - próbowałam się wyswobodzić, ale za mocno mnie trzymał. 
- Anthoinette musisz ze mną sypiać. 
- Nie muszę. 
- Musisz. Należysz do mnie. Jutro idziemy na imprezę. 
- Niall mam obitą twarz ! Mam tak wyjść do ludzi ?! 
- Umaluj się czy coś. - wzruszył ramionami. 
- Niall .
- Nie dyskutuj ze mną. - pocałował mnie delikatnie i wyszedł. Poszłam do łazienki zobaczyć jak wyglądam. O Boże... Piekący ból rozchodził się falami. Znalazłam w apteczce jakieś proszki przeciwbólowe i położyłam się do łóżka. Czy dobrze zrobiłam wybaczając Niallowi ? Nie wiem. Wiem to, że go kocham. Pozwoliłam powiekom opaść i usnęłam. Rano szykowałam się ponad 2 godziny retuszując siniaka. Wyszłam z domu ubrana w to ----------------------------->
akurat kiedy Niall odpalił papierosa. Nie umawialiśmy się dlatego zdziwiłam się widząc go opartego o żółte lamborgini.
- Niall  ? 
- Spodziewałaś się kogoś innego ? - warknął otwierając mi drzwi.
- Nie umawialiśmy się. 
- Aha, czyli muszę pytać o pozwolenie kiedy chcę odwieźć MOJĄ dziewczynę do szkoły. 
- Nie.
- To gdzie masz problem ?! 
- Nie mam ! 
- Nie tym tonem ! 
- Dlaczego nie dałeś mi buziaka ?
- Bo nie mam ochoty ! - opuściłam głowę i wsiadłam do jego samochodu. Zamknął, a właściwie trzasnął drzwiami. Wyrzucił papierosa i odjechał z piskiem opon.
- Co u Harrego ? - zignorował mnie. 
- O której kończysz ? - mruknął. 
- 13.15. - kiwnął głową. 
- O 19 wychodzimy. 
- Gdzie idziemy ? - cisza. Zaparkował samochód  i wyjął zza siedzenia jakąś paczuszkę. Podał mi ją. 
- Dziękuję.. - złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę szkoły. Czy to jakaś cholerna powtórka z początku naszej znajomości ?! 
- Niall ? 
- Co ? 
- Co się dzieje ?
- O czym mówisz ? 
- Dlaczego jesteś dla mnie zimny.
- Nie jestem i skończ te dramaty. - uciął takim tonem, że czułam jakby powbijał szpilki w całe moje ciało. Pociągnął mnie za rękę i odprowadził pod szafkę. Stał tuż za mną kiedy brałam książki po czym odprowadził mnie na lekcję. Przez cały dzień zastanawiałam się o co mu chodzi i skąd taka zmiana jego zachowania. Kiedy usłyszałam dzwonek kończący ostatnią lekcję odetchnęłam z ulgą. Wyszłam z klasy, a tam już czekał na mnie Niall. 
- Skarbie. - objął mnie w talii i prowadził na parking. Spotkałam się z krzywym spojrzeniem bibliotekarki kiedy zobaczyła mnie z Niallem i moją obitą twarz. Pokręciła z niedowierzaniem głową i odeszła. Przekręciłam się w jego uścisku i przytuliłam do niego. Westchnął głęboko i objął mnie jedną ręką. 
- Kochaj mnie. - jęknęłam bliska płaczu. 
- Przecież Cie kocham Anthoinette, przestań już wymyślać. 
- Dobrze Niall, przestanę wymyślać. Baw się dobrze na imprezie. - odeszłam od niego. Do domu miałam jakieś 15 minut drogi, ale spacer ulicami Mullingar i tak mi się nie uśmiechał. 
- Wróć tutaj ! - warknął na mnie co sprawiło tyle, że przyspieszyłam. Wzięłam rzeczy z szafki i jak najszybciej chciałam opuścić szkołę. 
- Wybierasz się gdzieś ? Skarbie. - zagrodził mi drogę. 
- Zostaw mnie.
- Anthoinette o chuj Ci chodzi ?! 
- Zostaw mnie.
- Nie. - spojrzałam na niego. Omiótł wzrokiem mój policzek, a jego czy przeszył chłód. 
- Chcę iść do domu. Pozwól mi iść. 
- Odwiozę Cie. 
- Nie. 
- Anthoinette pada deszcz. 
-  Trudno. 
- Nie kurwa trudno bo będziesz chora do jasnej cholery i przestań zachowywać się jak obrażone dziecko !- złapał mnie za przedramię i siłą wsadził do swojego samochodu. Nawet się nie pożegnaliśmy.  Po prostu wysiadłam, a on odjechał. Weszłam do domu zalana łzami. Weszłam do wanny. Potrzebuję gorącej kąpieli. Zamknęłam oczy otulona ciepłą wodą. Myślałam o tym wszystkim co się dziś wydarzyło. 
- Przestałaś się buntować ? - otworzyłam oczy. Siedział na brzegu wanny. 
- To ty się zmieniłeś Niall.
- Nie chcesz się przytulać, całować, nie chodzimy za rękę. 
- Chodź do mnie to Cie tak wypieszczę, że będziesz mnie miała dość na tydzień. - wyjął mnie z wanny jak dziecko i otulił mięciutkim ręcznikiem. Wytarł mnie i nagą zaniósł do sypialni. Położył mnie na łóżku i nachylając się nade mną zaczął serię namiętnych francuskich pocałunków. Zdjął swój T-shirt i spodnie. Robił mi malinkę na szyi pieszcząc moje ciało. Miałam wrażenie, że jego ręce poznawały najmniejsze zakamarki mojego ciała. Powinnam mu odmówić, ale za bardzo chciałam, żeby był blisko mnie. Zsunęłam z niego bokserki i wspólnie założyliśmy prezerwatywę. Kochaliśmy się długo i bardzo namiętnie. Leżałam w jego ramionach. Wpatrywał się w ścianę, a ja w niego. 
- Nialler.. - uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
- Co An ? 
- Dlaczego jesteś inny publicznie, a inny kiedy jesteśmy sami ?
- Nie wymagaj ode mnie tego, że będę się z Tobą przytulał i miział przy moich kumplach. 
- Bo ?
- Bo jestem bad boy'em, a nie jakimś ckliwym frajerem.
- Żałosne.
- Nie pyskuj. 
- Bo ? 
- Bo Cie wyrucham.
- Już to zrobiłeś. - zaśmiał się. 
- Idź się szykować na imprezę. 
- Zostańmy w domu. 
- Anthoinette ja nie będę z Tobą dyskutował. Podjąłem decyzję. - ugryzłam się w język żeby się z nim nie kłócić. Założyłam na siebie jego koszulkę i z podarunkiem od Nialla udałam się do łazienki. Tym razem dostałam  --------------------------------->
Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i wróciłam do Nialla. Usiadłam przy lustrze i próbowałam ukryć siniaka.
- Anthoinette nie nakładaj tyle tego mazidła na twarz. Nie lubię tego. 
- Muszę ukryć siniaka.
- Nie przeszkadza mi on. 
- Ale tam będą też inni ludzie. 
- Dla kogo ty się szykujesz ?! Dla mnie czy dla innych ludzi ?! 
- Dla Ciebie Niall. 
- Spróbuj mnie zdradzić, a zabiję i Ciebie i tego frajera rozumiesz ?! - kiwnęłam głową i wzięłam się za układanie włosów w koka. 
- Zostaw rozpuszczone. - westchnęłam i zrobiłam co mi kazał. 
- Idziesz pod prysznic ? - kiwnął głową, wziął swoje ciuchy i zniknął w łazience. Chciałam pościelić łóżko. Prześcieradło poplamione było sokami, które z siebie wypuściliśmy. Wrzuciłam je do kosza z praniem. Na stoliku zawibrował telefon Nialla. Sms. Przesunęłam palcem po ekranie. 

                                      Następny - 5 kom.