sobota, 8 marca 2014

Rozdział 33

Bez namysłu podeszłam do mojego ukochanego. Już w połowie drogi słyszałam jego podniesiony głos.
- Nialler.. - wtuliłam się w jego tors.
- Annie co ty tu robisz ? Powinnaś już dawno spać.
- Nie mogłam spać i poszliśmy z Harrym na spacer. Co się tutaj dzieje ? - spojrzałam na Luke'a .
- Nic wielkiego kochanie. Musieliśmy wyjaśnić sobie z Lukiem pewne istotne kwestie.
- Na przykład ?
- Kurwa Niall przestań grać opiekuńczego chłopaka bo chyba tu rzygnę ! - krzyk Luke'a zmroził moje ciało.
- Opanuj zazdrość chłopczyku. - zakpił mój ukochany i unosząc mój podbródek jednym palcem musnął moje usta. Poznałam jego gierkę. Robił wszystko, żeby doprowadzić Luke'a do szału. Spojrzałam w  jego piękne oczy i zobaczyłam tą chorą złość w jego tęczówkach. To jak patrzył na mnie kiedy mnie bił.. ale teraz byłam przy jego boku, w jego ramionach. A jego złość uderzała w kogoś innego.
- Nialler..
- Cicho An. Wracaj do mieszkania. Proszę.
- Niall..
- An zrób o co proszę. Raz w życiu zrób o co proszę. Nie chcę żebyś tu było bo nie chcę zrobić Ci krzywdy.
- Dobrze. - przyciągnął mnie do swojego ciała i złożył na moich ustach długi pocałunek.
- Jeżeli nie możesz być moja, to nie będziesz też jego ! - usłyszałam krzyk Nialla i okropny huk.. Potem czułam już tylko ból..
- An.. Anthoinette.. - złapał mnie w swoje ramiona zanim zderzyłam się z ziemią. Wszystko stawało się czarne przez ból w okolicy serca.. To koniec.. Umieram w jego ramionach..

*** Oczami Nialla ***
*** Godzinę później ***

Targałem swoje włosy i przygryzałem wargę tak mocno, że leciała mi z niej krew. Nie mogę jej teraz stracić. Nie po tym jak dopiero ją odzyskałem ! Wstałem z miejsca i zacząłem nerwowo krążyć po szpitalnym korytarzu.
- Przepraszam.. - odwróciłem się i obrzuciłem gniewnym wzrokiem małego lekarza.
- Słucham ?
- Mam dla pana dwie wiadomości. Złą i dobrą.
- Jakie ?
- Dobra jest taka, że uratowaliśmy dziecko.. Ma pan synka. Jest w respiratorze ponieważ jego narządy nie są jeszcze rozwinięte i nie potrafi sam funkcjonować.
- A zła ?
- Pana żonę .. dobrze mówię ? - bez zastanowienia skinąłem głową - Może uratować tylko przeszczep serca.
- Ile to kosztuje ?
- Tu nie chodzi o pieniądze. Chodzi o dawcę..
- Czyli jeżeli znajdę dawce to.. to ona będzie żyła ?
- Ma pan 24 godziny.. - szalona gra rozpoczęła się w mojej głowie. Starałem się jak mogłem, ale nic nie działało. Została jedna jedyna opcja.

*** Oczami Anthoinette ***

*** 3 tygodnie później ***

Obudziłam się z poczuciem strachu i ogromnego zmęczenia. Zamrugałam nerwowo oczami kiedy obraz stał się zbyt rozmazany.
- Obudziła się.. Louis obudziła się ! - usłyszałam głos Harrego zanim go zobaczyłam.
- Harry.. - szepnęłam cicho..
- An masz synka ! Tak bardzo Ci gratuluję ! Tak bardzo się cieszę, że się obudziłaś.
- Harry gdzie jest Niall  ? - cisza. Kompletna cisza. Słyszałam tylko jakiś cholerne pikanie jakiejś maszyny.
- An.. Zayn on.. - mój obraz się naprawił. Spojrzałam na loczka, który wpatrzony był w swoje uda.
- On co ?
- On zostawił dla Ciebie list.. Wszystko w  nim wyjaśnił. - podał mi papier, pocałował mnie w policzek i wyszedł.. Rozłożyłam kartkę i zaczęłam czytać.



Droga Anthoinette !

Moje serce już dla mnie nie bije, ale jestem szczęśliwy wiedząc, że żyje w Tobie. Zaraz po tym jak on Cie postrzelił dowiedziałem się, że potrzebujesz nowego serca. Robiłem wszystko, żeby znaleźć dawcę, ale miałem tylko 24 godziny. Nie mogłem inaczej postąpić. 
Tylko.. nie smuć się, Skarbie. Ja jestem szczęśliwy. Mamy synka. Mam do Ciebie tylko jedną prośbę pomimo tego jak wiele razy go skrzywdziłem. Chciałbym, żeby mój syn nosił imię swojego ojca. Chcę Cie przeprosić. Chcę, żebyś wybaczyła mi to jak bardzo krzywdziłem Cie w Irlandii. Dzięki Tobie stałem się lepszym człowiekiem. Zrozumiałem to, że kocham. Kocham Ciebie. Kiedyś powiedziałem Harremu, że mógłbym nawet dla Ciebie umrzeć i taka była wola Pana. Oddałem Ci moje serce. Ono było Twoje od kiedy Cie poznałem. Proszę powiedz naszemu synowi o mnie. Chcę, żeby wiedział, że go kocham i zawsze będę go kochał tak samo jak Ciebie. Harry i Louis Ci pomogą. A ja zawszę będę obok Ciebie. 
Kocham Cie An. 
                                             Twój Niall xx



                           Koniec.

Tak więc docieramy do końca fanfiction ''Pain & Fear ''
Mam nadzieję, że podobało wam się to co stworzyłam i, że będziecie mnie wspierać w moich dwóch innych blogach. Jeszcze chciałabym podziękować Natalii Stypułkowskiej za to że była ze mną od samego początku do samego końca, Dziękuję kochana <33 I dziękuję jeszcze za wasze wszystkie komentarze i 3000 tys. wyświetleń. :') Zapraszam na moje inne blogi : Louis : http://louis-tomlinson-life-is-terrible.blogspot.com/ Harry :  http://deal-fanfiction-harry.blogspot.com/
KOCHAM WAS WSZYSTKICH I DZIEKUJĘ ;***
 

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 32

Na początku chciałabym wam wszystkim podziękować za komentarze pod poprzednim postem <33

Nerwowa cisza wypełniła mieszkanie. Ściskałam rękę Nialla szukając jakiegokolwiek oparcia.
- Louis..
- Co ty tu robisz Niall ? - Tommo zaczął cicho z przymrużonymi oczami.
- Przyjechałem błagać o wybaczenie. Zaopiekować się An, naszym dzieckiem i Harrym. - loczek podszedł do Lou i wziął go za rękę.
- Louis przecież każdy zasługuje na kolejną szansę. Nie możemy go teraz olać i wyrzucić z naszego życia. To mój brat.. - Tommo przyciągnął go do siebie i pocałował w czoło.
- Jesteście tego pewni ? - spojrzał na mnie. Kiwnęłam tylko głową i spojrzałam na Luke'a. Pokręcił głową i udał się w stronę wyjścia.
- Luke.. - pobiegłam za nim ignorując pełne niezadowolenie Zayna.
- Zostaw mnie Anthoinette.
- Luke zaczekaj ! - złapałam go za rękę.
- Co ?!
- Przepraszam.
- Za co ? Za to, że złamałaś mi serce ?! Wiesz co An, chcę dla Ciebie jak najlepiej. Jeżeli lubisz kiedy on Cie bije i poniża to gratuluję, na prawdę.
- Luke posłuchaj.. Znam Nialla. Wiem, że on nie był idealny, ale on się zmieni. Ja to wiem.
- Zobaczymy Anthoinette. Tylko nie wracaj do mnie kiedy on Cie zleje kolejny raz. - wyrwał rękę i odszedł. Nie było mi smutno. Byłam zła. Wróciłam do mieszkania gdzie chłopcy już śmiali się w najlepsze. Usiadłam Niallowi na kolanach i wtuliłam w jego szyję.
- Czy on Ci coś zrobił ? - zapytał obejmując mnie delikatnie.
- Nie. Wkurwił.
- Olej go. Masz mnie An. - spojrzałam w jego błękitne oczy i uśmiechnęłam się słabo.
- My będziemy się zbierać. Niall nie spierdol tego. - Harry pocałował mnie w policzek i wyszli.
- Wszystko będzie dobrze prawda Niall ?
- Taa.. Na pewno. - przez cały dzień siedzieliśmy blisko siebie, rozmawiając na różne tematy. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno.
- An muszę już iść.
- Gdzie ? - mruknęłam podnosząc się z jego kolan.
- Do hotelu. Jestem zmęczony, przyjade jutro.
- Myślałam, że zostaniesz.
- Nie wziąłem ze sobą nic.
- To może pojedziesz po rzeczy i wrócisz do mnie ?
- Nie kombinuj Skarbie. Zobaczymy się jutro hmm ? - położył ręce na mojej talii przyciągając mnie do siebie.
- Jak chcesz. - uśmiechnął się i musnął moje usta. Jego pocałunki były idealne i jak zawsze smakowały miętą. Uśmiechnęłam się kiedy się ode mnie odsunął na co oddał mi uśmiech i zakładając skórzaną kurtkę opuścił moje mieszkanie. Zamknęłam drzwi i rozanielona poszłam pod prysznic. Gorące strumienie spływały po moim ciele dając mi niesamowitą przyjemność. Założyłam swoją ulubioną piżamę i położyłam się wygodnie do łóżka. Kręciłam się niespokojnie nie mogąc zasnąć. Po 2 godzinach wzięłam do ręki telefon i napisałam Harremu sms'a 
Wstałam z łóżka, wciągnęłam na siebie leginsy i jakiś sweter i czekałam na loczka. Chwilę później usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Kierowaliśmy się z Harrym w stronę plaży rozmawiając o wydarzeniach z całego dnia. Cały czas towarzyszył nam śmiech dopóki na końcu ulicy nie zauważyłam dwóch znajomych sylwetek. Luke i Niall.

              Jeden komentarz = uśmiech na mojej twarzy :))

sobota, 1 marca 2014

NOWY BLOGG !

Zapraszam na mojego trzeciego bloga o Louisie także będzie to blog w stylu ''Dark''. Miłego czytania ! <33 
http://louis-tomlinson-life-is-terrible.blogspot.com/

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 31

- Co ty tu robisz Niall ? - zapytałam opierając sie policzkiem o drzwi.
- Stęskniłem się.
- A tak na serio ?
- Mówię serio An. Nie zaprosisz mnie ?
- Zamierzasz mi przypieprzyć ? - opuścił głowę i pokręcił przecząco. Otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go do środka. Co ja robię ?! Wszedł powoli i rozejrzał się po moim mieszkaniu.
- Ładnie tu.. - powiedział cicho.
- Chcesz coś do picia ?
- Poproszę. - poszłam do kuchni i nalałam do szklanki soku. Podałam mu szklankę i usiadłam obok.
- An dlaczego uciekłaś ?
- Bo miałam Cie dość. Zabiłeś mojego tatę. Biłeś mnie. Więziłeś.
- Ja nie chciałem.
- Nie chciałeś ? To dlaczego to robiłeś Niall ?
- Bo nie chciałem żebyś odeszła. Chciałem Cie zatrzymać nie ważne jak. Odeszłaś chociaż obiecałaś mi, że zostaniesz.
- Dziwisz się Niall ?
- Nie. Nie wiem. Wróć.. - złapał mnie za rękę. Tak jak małe dziecko chwyta się matki. Spojrzałam mu w oczy i po raz pierwszy od długiego czasu nie zobaczyłam w nich złości. Zobaczyłam tylko ból i strach.
- Niall..
- An ja wiem. Obiecywałem Ci milion razy, że się zmienię, ale tym razem ja na prawdę się postaram. Nie musisz wracać teraz ze mną do Mullingar. Po prostu bądź moja. Udowodnię Ci, że jestem innym człowiekiem.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł..
- Skarbie.. zależy mi na Tobie. Błagam...- padł przede mną na kolana i położył głowę na moich udach. Wplotłam palce w jego blond włosy i pociągnęłam za nie delikatnie. Spojrzał na mnie oczami pełnymi łez.
- Kochasz je ?
- Co ?
- Kochasz nasze dziecko ?
- Co to za pytanie ? - przeczesywałam palcami jego włosy.
- Po prostu chcę wiedzieć..
- Kocham. I je i Ciebie. Inaczej by mnie tu nie było. - popatrzyłam na niego. Dlaczego tak bardzo go kocham i pragnę ? Uśmiechnęłam się blado zapatrzona w jego błękitne tęczówki. Oddał mi uśmiech i podniósł się tak, że nasze twarze były na tym samym poziomie.
 - Daj mi szansę An. Proszę.. - przybliżył się do mnie i delikatnie musnął moje usta. Pogłębiłam pocałunek zaplatając mu ręce na szyi.
- Anthoinette ! Dzwonie i dzwo.. - oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni kiedy do pokoju wparował Harry. Stał z otwartymi ustami i wyglądał jakby był w ciężkim szoku.
- Harry.. - Niall podszedł powoli do niego i położył mu rękę na ramieniu. Chłopak popatrzył na niego szeroko otwartymi oczami.
- Co ty tu robisz ?
- Przyjechałem was odzyskać.. przeprosić. - loczek przytulił się do niego i spojrzał na mnie nad jego ramieniem. Oczy miał pełne szczęścia. Nie wiem ile czasu spędzili przytuleni do siebie, ale zaczynało mi się nudzić.
- Wiedziałem, że się zmienisz Niall. Wiedziałem, że będziesz walczył o An i o mnie !
- Kocham Was oboje. -blondyn wyciągnął do mnie rękę, a ja bez chwili namysłu podałam mu swoją. Głaskał delikatnie knykcie moich palców i całował co chwilę w policzek lub w czoło.
- Jaka piękna, rodzinna scena. - podniosłam wzrok i moim oczom ukazali się Louis i Luke.. Cholera.

Jeden komentarz = uśmiech na mojej twarzy :))
Zapraszam również na mojego drugiego bloga Deal :D Link znajdziecie w zakładkach ;***  Następny rozdział pojawi się 02.03


czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 30

Zapraszam również na mojego nowego bloga Deal ;*

- Sama nie wiem Luke. Może.. może powinniśmy spróbować. Proszę, boję się o siebie i dziecko.
- Niall już Cie nie skrzywdzi.. Obiecuję Ci An. - przytuliłam się do niego i pozwoliłam wszystkim złym emocjom odpłynąć chociaż na jakiś czas. Kołysał mną delikatnie i pocałował mnie w czoło.
- Luke ja
- Ciii.. Chodźmy spać. - poprowadził mnie na górę i ułożył do spania. Przyciągnął mnie do swojego ciała. Moje plecy przylegały do jego torsu, a nasze nogi były splątane. Usnęłam. Luke obudził mnie koło 4 nad ranem słodkim buziakiem w policzek.
- An kochanie musisz wstać. Musimy już jechać. Wszystko już spakowane malutka wstań. Pośpisz w samolocie. - mruknęłam sennie i wstałam. Ubrałam się w http://img.szafa.pl/ubrania/0/016330734/big_1382346379/moro.jpg i zeszłam na dół gdzie już czekało na mnie śniadanie. Jedliśmy w kompletnej ciszy, a jakiś czas później opuściliśmy dom. Usnęłam w samochodzie. Kiedy się obudziłam byłam już w samochodzie.
- Dzień dobry An. - ten głos.. Harrego  ?! Otworzyłam szerzej oczy i zaczęłam się rozglądać. Olśniewający uśmiech, a potem ten mój ulubiony śmiech. Chłopak siedział obok mnie i wcinał karmelki.
- Harry ? Wyszedłeś ze szpitala ? - był blady, ale jak zwykle uśmiechnięty.
- Ta.. Na własne żądanie. Louis powiedział mi o tym, że się przenosimy. Chcę być blisko mojego ukochanego, Ciebie i mojego bratanka lub bratanicy. - położyłam rękę na swoim brzuchu nie mogąc w to uwierzyć.
- A jak się czujesz Harruś ? Już lepiej ?
- Boli jak cholera, ale jest dobrze.
- Martwię się o Ciebie.
- Nie masz o co An. Jest okej.
- Hej An. - Lou pocałował mnie w czoło i podał Harremu wodę.
- Hej Loui.. Gdzie Luke ?
- An..Luke został w Anglii..
- Dlaczego ?! - bałam się że zostawił mnie samą z dzieckiem.
- Nie wiem. Powiedział, że musi zatrzymać Nialla i, że dołączy do nas w najbliższym czasie.
- Coś mi się nie wydaje.. Louis, a co z pogrzebem mojego taty. ?
- Pochowamy go na miejscu.
- Dokąd lecimy Lou ?
- Do Ameryki.
- Do mojej babci ?
- Nie do końca. Wynajęliśmy mieszkania dla Ciebie i dla nas. Potrzebne będzie Ci dla dziecka kiedy się urodzi, nie martw się o pieniądze.
- Tak bardzo Wam dziękuję...

Zbliżamy się do lądowania, proszę zapiąć pasy i nie wstawać ze swoich miejsc

Podano komunikat.Zamilkłam i zajęłam się wyglądaniem za okno. Znajome wybrzeże Florydy pojawiło się przed moimi oczami. Uśmiechnęłam się na wspomnienie moich wakacji z Niallem.. Nasz pierwszy raz... Wyznania.. Otrząśnij się An. Wysiedliśmy z samolotu, a na nas już czekało auto. Louis zapakował nasze bagaże, a ja zajmowałam się Harrym Wsiedliśmy do samochodu i jechaliśmy jakieś 15 minut do centrum. Zatrzymaliśmy się w podziemiach ogromnego wieżowca i wjechaliśmy windą na najwyższe piętra. Chodziłam z otwartą buzią oglądając moje nowe mieszkanie.

 - I jak podoba się ?
- Louis tu jest niesamowicie.. Tak bardzo Wam dziękuję.
- Nie ma za co maleńka. Gdybyś czegoś potrzebowała to jesteśmy w mieszkaniu obok. - uśmiechnął się i wyszedł.

** tydzień później **

Kolejny poranek spędzony na spacerze po plaży. Kocham to. Wreszcie mogę nosić swoje ulubione ciuchy, śmiać się i bawić, ale strasznie brakuje mi Luke'a. Często spędzam czas z Harrym kiedy Louis jest w pracy. Tommo załatwił też pracę dla mnie, ale zacznę dopiero po porodzie. Wtedy Harry zajmie się moim dzieckiem. Dostałam dużo pieniędzy za sprzedaż domu w Mullingar i odszkodowanie za śmierć taty. Wracałam powoli do mieszkania ciesząc się promieniami słońca na mojej skórze. Przygotowałam sobie truskawkowego shake i włączyłam w telewizji mój ulubiony poranny program. Mój brzuch stawał się już większy. Wczoraj dostałam wiadomość od Luke'a, że zobaczymy się już niedługo. Bardzo się z tego cieszę i nie mogę się doczekać. Wstałam, żeby zmienić ubrania bo zaczynało robić się gorąco kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nucąc cicho moją ulubioną piosenkę poszłam otworzyć.
- Cześć Skarbie. - mimowolnie uśmiechnęłam się na jego widok..


Komentarz = motywacja dla mnie :) 

wtorek, 18 lutego 2014

Nowy blog !

Hej kochane założyłam nowego bloga, rozdział pojawi się jutro :) Zapraszam <3 /http://deal-fanfiction-harry.blogspot.com/ 
P.S Komentujcie 29 rozdział <3

Rozdział 29

Wiecie co jak czytam te wasze wszystkie komentarze to mi się ciepło na sercu robi, jesteście cudowne. Dziękuję <3

  *** Oczami Nialla ***

Opuściłem sale mojego brata dręczony wyrzutami sumienia. Prawda.. to co powiedział o mnie i An zabolało mnie bardziej niż wszystko złe co wydarzyło się w moim życiu.
- An.. - złapałem ją za ramię. Odwróciła się zapłakana w moją stronę. Była taka blada, zrozpaczona. Nigdy jej takiej nie widziałem. - Co się stało ?
- M.. mój tata nie żyje. - wypuściłem głośno powietrze i przyciągnąłem ją do swojego torsu zamykając w ramionach. Płakała w moich ramionach, a ja znudzony bawiłem się jej włosami.
- Chodź skarbie. Czas wracać do domu.
- Zabili mojego tatę Niall ! - krzyknęła na mnie.
- Nie takim tonem Anthoinette. Nie myśl, że wszystko Ci wolno.
- Zostaw mnie Niall. Po prostu mnie zostaw. - odepchnęła mnie i odeszła.
- Anthoinette wróć tutaj. - wystawiła w moją stronę środkowy palec i dalej szła. Tak to ja się z nią bawił nie będę. Podbiegłem i złapałem ją mocno za przedramię.
- Puściłbym Cie, ale masz coś co tak jak TY należy do MNIE.
- O czym ty mówisz Niall ?
- O dziecku. Myślisz, że mi je odbierzesz ? - złapałem ją za włosy i wyprowadziłem ze szpitala. Już ja jej dam nauczkę.
- Nie rób czegoś, czego będziesz żałował Niall.
- Już zrobiłem i wiesz co ? Nie żałuję. Teraz przynajmniej mam pewność, że nie uciekniesz bo nie masz dokąd. Jesteś na mnie skazana.
- Zabiłeś mojego.. zabiłeś tatę ?!
- Może. - dostałem w twarz. Mocno, agresywnie. Wyplułem krew i spojrzałem na An.
- Mam Ci oddać ?!
- Wiesz co ? Uderzyłeś mnie już wystarczająco wiele razy. Bij mnie. Zabij i mnie i dziecko. Nie zależy mi. Nie zależy mi na niczym, a już zwłaszcza na Tobie. Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego. Zniknij. Wynoś się z mojego życia. - odepchnęła mnie mocno i odeszła. Nienawidzi mnie. Kolejna osoba, którą kocham.


***
- Anthoinette.. - obudziłem się w środku nocy poszukując jej bliskości. Muszę ją znaleźć i odzyskać. Wybiegłem z domu w samych dresach i pojechałem do domu jej ojca. Dobijałem się do drzwi z 10 minut, aż w końcu na piętrze zapaliło się światło. 
- Czego chcesz ? - zapytała przez drzwi. 
- Pogadać. 
- Jasne. Jak otworze drzwi to złapiesz mnie za włosy i zaciągniesz do swojego domu. 
- Nie An. Obiecuję. Daj mi 10 minut. Błagam. 
*** Oczami Anthoinette*** 
On mnie błaga ? Szok. Nie wiem co mną kieruje, ale otwieram drzwi i wpuszczam go do środka. Ma na sobie tylko dresy, włosy poburzone i podpuchnięte oczy. Łapie mnie w swoje ramiona i zamyka w objęciach. 
- Nigdy więcej ode mnie nie uciekaj An.. - szeptał w moje włosy. Nie było w tym agresji, do której przywykłam. Był wręcz.. uroczy. Nie An. Nie daj się omotać. Odsunęłam się od niego i poszłam do salonu. Usiadł obok mnie na sofie i wziął mnie za rękę.
- An wybacz mi.. Daj mi jeszcze jedną szansę. Zmienię się dla Ciebie i Harrego. Nie będę Was bił. Wychowamy razem nasze dziecko.. będziemy szczęśliwi. 
- An co się tu dzieje ? Dlaczego wyszłaś z łóżka ? - kompletnie zapomniałam o obecności Luke'a. Twarz Nialla napięła się w złości, a ręce zacisnęły w pięści.
- Co on tu robi ?! - wycedził przez zaciśnięte zęby, a ja pisnęłam ze strachu. Luke podszedł do mnie, ale Niall zawrócił go spojrzeniem. 
- On pomaga podnieść mi się po stracie taty. 
- Kłamiesz Anthoinette ! Jak długo to trwa między Wami ?! Jak długo on Cie pieprzy ?! 
- Niall ja jej nie
- Milcz Luke. Ta dziwka Cie prowokuje, rozumiem. - wyjął z kieszeni nóż, a ja instynktownie zaczęłam się cofać.
- Nie Niall.. Daj mi wytłumaczyć. - opadłam na kolana przerażona tym co zaraz się ze mną stanie. Słyszałam jego kroki, ale po chwili ktoś podniósł mnie z podłogi. 
- An.. - Luke zamknął mnie w ramionach. - An popatrz na mnie. - pogłaskał mnie delikatnie po posiniaczonym policzku. - Jutro stąd wyjedziesz. Zapewnię bezpieczeństwo Tobie i dziecku, obiecuję że będę się wami opiekował.
- Dlaczego mi pomagasz Luke ? 
- Zasłużyłaś na więcej niż to co dał Ci Niall.. Sam nie wiem dlaczego. Może.. może mi zależy. 
- Wyjedziesz ze mną ? - zapytałam, Luke wydawał się być przekonujący.
- Nie wiem An. Chcesz, żebym wyjechał ?
 
                                     Jeśli przeczytałyście zostawcie komentarz :)