poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 15




Oczy zaszły mi łzami. On naprawdę to zrobił. Ktoś wziął mnie na ręce.
- Już nikt Cie nie skrzywdzi Anthoinette.
- Kim jesteś ?
- Jestem Liam. Nie bój się.
- Anthoinette ! - warknął Niall. Mocniej przylgnęłam do mojego obrońcy. Nad jego ramieniem widziałam jak Zayn wyprowadza rozwścieczonego blondyna  z domu.
- Gdzie jest Harry ? - odstawił mnie na ziemię. Podbiegłam do loczka.
- An tak bardzo przepraszam. To moja wina. - siedział na podłodze oparty o tors Louisa. Tommo głaskał go delikatnie. Wyglądał jak matka chroniąca dziecko przed złem. Harry naprawdę jest dzieckiem. Niby ma 17 lat, ale przez chorobę zachowuje się na 14.
- Anthoinette ! - kolejny krzyk Nialla.
- Liam pomóż Zaynowi. - Louis oddelegował mojego obrońcę.
- Harry braciszku.. powiedz mi co się stało ? - pocałował loczka w czoło. Harry szeptał chaotycznie wpatrzony w przestrzeń.
- Już nikt Cie nie skrzywdzi. Nie pozwolę mu Was dotknąć dobrze ?
- On uderzył Anthoinette.
- Harry nic mi nie jest. Nie przejmuj się. - Louis spojrzał na mój policzek i jego mina wyraziła wszystko. Szybko zakryłam się włosami ignorując ból. Sięgnęłam po dłoń Harrego kiedy zobaczyłam go. Stał w progu, Liam i Zayn trzymali go za ramiona. Harry też go zobaczył. Zerwał się na równe nogi i zasłonił mnie własnym ciałem.
- Anthoinette.. Skarbie..
- Zostaw ją śmieciu ! Uderzyłeś kobietę ! Swoją kobietę ! - Louis chciał przytulić loczka, ale ten odepchnął jego rękę.
- Harry..
- Nie pozwolę Ci jej więcej dotknąć ! Jestem już duży i nie skrzywdzisz jej ! Jest dla Ciebie za dobra Niall.- popatrzyłam na mojego chłopaka znad ramienia Harrego. Wyglądał jak zbity kundel. Smutek i ból to wszystko co zobaczyłam na jego twarzy.
- Harruś.. - przytuliłam go.
- Obronię Cie An. Dam radę.- szepnął.
- Jeżeli chcesz mi pomóc to idź z Louisem. Proszę Cie idź z nim. Pójdziesz ? - kiwnął głową. Brunet objął go ramieniem i wyprowadził. Stanęłam twarzą w twarz z demonem.
- Anthoinette... Kochanie.. Skarbie mój.
- Kim jesteś ?
- Skarbie to ja.. Niall.
- Nie. Mój Niall się tak do mnie nie odzywa, nie bije mnie i nie kłamie !
- Nie okłamałem Cie.
- Tak Niall, okłamałeś. Mówiłeś, że kochasz mnie i Harrego !
- Kocham Was.. Kocham Was tak bardzo.
- To dlaczego nas bijesz ?! - padł na kolana i przylgnął do mojego brzucha.
- Oni mogli Cie skrzywdzić tak jak ona skrzywdziła mnie. Ona nie może Cie dotknąć. Nikt nie może. Jesteś moja. Oddałaś mi się. Oddałaś mi to co miałaś najcenniejsze. Kochałaś się ze mną. Będziesz nosiła moje dziecko. Nasze dziecko. Nigdy więcej nie podniosę na Ciebie ręki. Na Ciebie, ani na Harrego. Będziecie  przy mnie bezpieczni. Zmienię się dla Was. - płakał. Czy on naprawdę płakał ? Wplotłam palce w jego blond włosy i przeczesałam je. Wstał powoli i mocno mnie przytulił. Pogładził palcem mój obolały policzek i ucałował go. Wrócił Niall.
- Anthoinette ? - Liam.
- Chłopaki dziękuję Wam za pomoc. Już wszystko jest okej. - uśmiechnęli się i wyszli. Po chwili jednak drzwi ponownie się otworzyły. Niall oderwał się ode mnie.
- Lou.. przyjacielu. Tak bardzo - mój chłopak dostał potężny cios, który odrzucił go kilka kroków w tył.
- Teraz patrz na mnie Niall. Jeszcze raz się kurwa dowiem, że  uderzyłeś którekolwiek z nich  - Harrego lub Anthoinette - a osobiście Cie zabije ! Jakikolwiek siniak, rana czy choćby łza. Zrozumiałeś ?!
- Louis ja
- Pytam czy zrozumiałeś ?!
- Tak.
- To teraz idź do Harrego i go przeproś.


                                                Next - 5 kom.

5 komentarzy: