czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 3

- Odpierdol się od niej Rosemary.
- Bo co ?
- Bo za chwilę porozmawiamy inaczej. - odeszła, a ja ryczałam jak dzieciak. Wyciągnął do mnie rękę ale zignorowałam jego gest i odeszłam.
- Anthoinette. - złapał mnie za nadgarstek, a po chwili byłam już w jego ramionach. Tego to się nie spodziewałam. Pan skała ma ludzkie odruchy ? Whow. Czekałam aż coś powie. Na jakikolwiek odzew. Nic. Cisza. Ta cholerna cisza, która zawsze go otaczała. Znów złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził na lekcję. Zapukał do pracowni biologicznej.
- Pani Anders przepraszam za Anthoinette. Jest nowa i stąd to spóźnienie. Zgubiła się. - wepchnął mnie do klasy.
- Ja.. przepraszam.
- Nic nie szkodzi. Usiądź sobie. - zajęłam miejsce w ostatniej ławce przy oknie. Podobały mi się zajęcia. O 15 opuściłam szkołę i wróciłam do domu. Gorący prysznic. Tak. Tego mi trzeba. 40 minut w gorących strumieniach i czułam się jak nowo narodzona. Na moim łóżku leżała jakaś paczuszka. Otworzyłam ją i pokręciłam z niedowierzaniem głową. Czarna. Obcisła. Krótka. Bardzo krótka. Koronkowa. Sukienka. Założyłam ją na siebie. Ledwie zakrywała moją bieliznę. Czułam się w niej fatalnie. Zrobiłam dosyć mocny makijaż i rozpuściłam włosy. Gdy na zegarku wybiła 18 zapukał do drzwi. Odetchnęłam głęboko i powtarzając w myślach " dam radę " otworzyłam. Zmierzył mnie wzrokiem i oblizał wargi. Zamknęłam drzwi. Stałam tyłem do niego.
- Wyglądasz perfekcyjnie.
- Dziękuję za sukienkę. - odwróciłam się, a on w sekundzie złapał mnie za nadgarstek. Nie. Tak nie będzie. Trochę się namęczyłam ale w końcu uwolniłam rękę i umiejscowiłam moją dłoń w jego. Popatrzył na mnie ciepłymi, błękitnymi oczami i mocniej uścisnął moją rękę. Wsiedliśmy do jego auta. Znów poczułam papierosy. 10 minut spędziliśmy w ciszy.
- Skąd jesteś ? - zapytał w końcu.
- Los Angeles. Teraz często się przeprowadzam bo tata ma taką pracę. - pokiwał głową. Miałam wrażenie, że ma w dupie to co do niego mówię.
- Podoba Ci się tu ? - whow ! Dwa pytania ?! Niall zwolnij !
- Nie. Jest strasznie.
- Nikt Cie nie tknie. Jesteś moja. - zatrzymał się pod jakimś domem. Pomógł mi wysiąść z samochodu i złapał za nadgarstek. Kolejny raz wyswobodziłam się i złączyłam nasze dłonie. Bawiło go to.
- No co ?! - zaśmiał się tylko  i wyjął papierosy.
- Chcesz ? - poczęstował mnie.
- Nie.. ja nigdy nie paliłam i nie chcę.
- Taka niewinna.. - poprowadził mnie w głąb domu. W środku było pełno ludzi. Wszyscy ubrani na czarno. Pijani albo nawet naćpani. Zadrżałam. Niall objął mnie w talii, przyciągnął do siebie i pocałował w skroń.
- Nie bój się. Jesteś ze mną. Perełko. - jego miękkie usta wywołały nową falę dreszczy.
                     
                                                             Następny = 5 kom.
Proszę o dodawanie jednego komentarza od jednej osoby, inaczej komentarz nie będzie się liczył.
  Tak na marginesie chcę podziękować '' True Story '' za ten niemiły komentarz w 2 rozdziale -.-  

7 komentarzy: