sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 5



Wyszedł z pokoju i trzasnął drzwiami. Szukałam jakiejkolwiek drogi ucieczki ale jedyne co zyskałam to mocny uścisk na ramionach.
- Wybierasz się gdzieś ?
- Chcę iść do domu. - zaśmiał się przygryzając płatek mojego ucha.
- Jeszcze nie zrozumiałaś kto tu dyktuje zasady ? - uderzałam pięściami w jego tors.
- Nie dotykaj mnie ! Nienawidzę Cie ! Zostaw mnie ! - odepchnęłam go pod wpływem adrenaliny i zbiegłam na dół. Zamknął drzwi. Osunęłam się po nich i rozpłakałam.
- Anthoinette..- podniosłam wzrok. Wyciągnął do mnie rękę. Walczyłam z nim na spojrzenia.
- Proszę chodź. - wstałam nie dotykając go. Przygryzł wargę i rozłożył ręce. Przytulas ? Czemu nie. Ciągle z grymasem zajęłam miejsce w jego ramionach. Tak mi się podoba. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Położył na łóżku, otulił kołdrą a chwilę po tym swoim ramieniem. Był blisko mnie. Wyraźnie czułam jego zapach. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Rano obudził mnie jego telefon. Wstał szybko i wyjął go z kieszeni spodni przewieszonych przez oparcie krzesła.
- Co ?! - jego twarz i mięśnie napinały się z sekundy na sekundę coraz bardziej.
- Gówno mnie to obchodzi ! Macie ją przyprowadzić ! - rozłączył się i wrócił na łóżko. Ciężko oddychał. Usiadłam po turecku obok niego.
- Niall wszystko dobrze ? - pogładziłam opuszkami palców jego policzek ale odepchnął moją rękę.
- Jesteś głodna ? - kiwnęłam głową. Złapał mnie za nadgarstek. Ehh..wracamy do punktu wyjścia. Zaprowadził mnie do ogromnej kuchni i posadził przy stole. Usłyszałam huk i przeraźliwy pisk wypełniający cały dom.
- Zostań tu.. - powiedział cicho Niall. Rozwalała mnie ciekawość ale chyba lepiej żebym nie wiedziała.
- Cześć.  - odwróciłam się szybko. Za moimi plecami stał jakiś chłopak. Buzię miał umorusaną krwią i błotem.
- Cześć..
- Jestem Harry, młodszy brat Nialla. Ty pewnie jesteś pewnie Anthoinette ?
- Tak ale proszę mów mi An.
- Spoko ! Nie ma sprawy ! Pewnie jesteś głodna ? Zaraz coś przygotuję. Nie było mnie w domu od 22 czyli przez... - zaciął się - dużo godzin i umieram z głodu.
- Ile masz lat ?
- 17.
- A ile będziesz miał za rok ? - oparł się o blat i wlepiając wzrok w sufit zaczął liczyć na palcach. Otworzyłam buzię ze zdziwienia.
- 18 - powiedział chwile potem.
- Masz problemy w szkole ? - pokiwał głową.
- Niall mówi, że nie mam po co chodzić na korki bo i tak jestem głupi.
- To nie prawda ! - wzruszył ramionami i wrócił do przygotowywania kanapek. Szkoda mi go było. Zrozumiałam, że Niall nie ma rodziców. Popatrzyłam na niego i zauważyłam krew wypływającą z rany na jego szyi.
- Harry ty krwawisz !
- Nie przejmuj się, to nic. - do kuchni wparował Niall i przyparł chłopaka do lodówki.
- Gdzieś ty kurwa był ?!
- Z Louisem..tam.
- Ile razy mam Ci jeszcze powtarzać, że masz tam NIE chodzić ?!
- Ty chodzisz..
- Niall zostaw go ! On krwawi ! - jak na komende odsunął się od chłopaka i oglądał jego buzię i kark. Przytulił loczka.
- Niall.. ja go opatrzę.
- Potrafisz ? - skinęłam głową.
- Potrzebuję kilka mokrych ręczników jakieś bandaże i plastry. Chodź. - wyciągnęłam rękę do blondyna. Zaprowadziłam go do salonu.
- Zdejmij koszulkę Harry.
- Lepiej nie..
- Zdejmij. - westchnął i wykonał moje polecenie.
- Niall ! - przybiegł i podał mi ręczniki i plastry. - Skocz do apteki, potrzebne będzie więcej. - skinął głową i wyszedł.
- Harry usiądź. - umyłam mu buzię i szyję z tego cholerstwa. Wszędzie siniaki. Czyściłam jego klatkę i plecy starając się nie sprawiać mu bólu ale i tak syknął parę razy. Zeszło mi z godzinę zanim to wszystko ogarnęłam.
- Niall nic mu nie jest.. Ma tylko kilka siniaków i ran.
- Dziękuję Anthoinette. - Harry wyszedł.
- Chciałabym żebyś w zamian mi na coś pozwolił. - przekrzywił głowę.
- Co chcesz ?
- Pozwól mi go uczyć.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo nie.
- Niall !
- Powiedziałem nie ! Chodź zjeść.
- Niall.. - wzięłam go za ręce. Patrzył mi głęboko w oczy. Pocałowałam go w brodę bo tylko tam dosięgnęłam stając na palcach. - Nie skrzywdzę Twojego braciszka..
- An.. Anthoinette.- przeniosłam pocałunki na jego szyję co skomentował jęknięciem. Odsunął mnie delikatnie. - Anthoinette on może skrzywdzić Ciebie.
- To bądź przy tym. Będę go uczyć przy Tobie. Niall ja chcę mu pomóc i przy okazji Tobie. Jeżeli on nie zda to Ci go zabiorą. Proszę.. - westchnął głęboko.
- Harry ! - chłopak przyszedł z kanapką w ręce.
- Hmm. ?
- Chciałbyś żeby Anthoinette pomogła Ci w nauce ?
- An ale ja jestem głupi..
- Nie ! W sobotę zaczynasz naukę.
- Dziękuję.. - uśmiechnął się. Słodziutki. - kolejny krzyk rozdarł powietrze.
- Harry daj jej jeść. - powiedział Niall i wyszedł.
- Chodź An. - znów wróciliśmy do kuchni. Podał mi talerz z kanapkami. Wyglądały cholernie smakowicie i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jaka jestem głodna. Zajadaliśmy w milczeniu.
- Kto tak krzyczy Harry  ?
- Nie wiem, nie znam jej.
- Jesteście z Niallem całkiem inni. - wyglądał jakby walczył sam ze sobą.
- On nie był taki.
- Co się stało ? Możesz mi zaufać Harry.
- On zmienił się kiedy zaczął...
                      
                                                     Następny - 8 kom.
Proszę o niedodawanie anonimowych komentarzy przez jedną osobę, bo nie będzie to uznawane. 

8 komentarzy: